Nie sądziłam że kiedyś to napiszę, jednak mam wrażenie, iż Purefoy mógłby być ZNACZNIE lepszym Bondem.
Facet ma mnóstwo tego słynnego anielskiego czaru i uroku, kamera go kocha, gra świetnie...
Cholera jasna, normalnie szkoda;)
Niech mnie nikt źle nie zrozumie, lubię Brosnana w "Złotym Oku" ale kurcze jakby spojrzeć ciut krytycznie to jednak Pierce jest kapkę drewniany;)
No trudno się mówi.
Nigdy wcześniej nie zastanawiałam się nad kandydaturą Purefoya do roli Bonda, ale, jak teraz o tym myślę, to masz absolutną rację. Purefoy ma wszystkie zadatki ("anielski czar i urok"), żeby zostać takim Bondem, którego bym uwielbiała ;)
No właśnie, wystarczyło że tylko sobie wyobraziłam Purefoya jako Bonda w GE i o mało mnie szlag nie trafił z żalu;)