Przedwczoraj skończyłem oglądać Rodzinę Soprano. Żaden serial nie wciągnął mnie tak bardzo, w żadnym serialu nie zżyłem się aż tak z bohaterami. Kiedy dowiedziałem się, że James od dawna nie żyje, zrobiło mi się autentycznie przykro - może to nie zrozumiałem, ale poczułem się, jakbym stracił bardzo bliskiego członka rodziny. Nigdy nie zapomnę jego roli jako Tony Soprano - co roku będę sobie odświeżać ten serial.
Szacunek dla Jamesa, naprawdę mi przykro, że już go z nami nie ma.