James DeanI

James Byron Dean

8,9
2 652 oceny gry aktorskiej
powrót do forum osoby James Dean

Macie jakieś obiekcje co do tego jak potoczyłaby się kariera Deana,gdyby nie zginął w 1955roku?Ile Oscarów by dostał?Jakie role(które zagrał ktoś inny)przypadłyby właśnie jemu?

elena3

Obiekcje - niezgoda na coś, zarzut, wątpliwość, przeciwstawienie się czemuś.
Bardziej by tu pasowało "przypuszczenia". Nie używaj słów, których nie znasz.
Takie gdybanie nie ma najmniejszego sensu. Czasu i tak nikt nie cofnie. Zostaje, więc tylko cieszyć się tam tym, co po sobie zostawił.

elena3

Gabriella_05,słowa nauki,krytyki zostaw dla siebie...temat-wskazany.Jestem świeżo po przeczytaniu -Ja,James Dean-nie wiem ile w tej książce prawdy,ile przypuszczeń...ale gdyby los potoczył się inaczej...to można by przyjąć że destrukcyjna psychika i osoba Jamesa Dean'a i tak w końcu doprowadziła by do stoczenia się lub śmierci młodego chłopaka...może używki,może samobójstwo...Sama nie jestem pewna czy w tym spojrzeniu kryje się tajemniczość czy pretensje do świata i ludzkości o los jaki go spotkał...psychika słaba,osobowość dość mocna...dwubiegunowość...(?)...Wydaje się że śmierć go fascynowała...wtedy był nazywany buntownikiem i tak zostało do dziś...jak nazwany byłby teraz...

Tamilina

Na depresję dwubiegunową chorowała jego koleżanka po fachu Marilyn Monroe,zaś sam James Dean na zaburzenia lękowe.Miał wysoki próg neurotyczności stąd jego ciągłe huśtawki nastrojów,napady furii,leków,odosobnienia i bardzo kontrowersyjnych wypowiedzi na temat swojej seksualności w latach 50 tych. Wystarczy poszperać w zagranicznych biografiach Jamesa,szkoda że w Polsce mamy przekład tylko jednej nie dość ciekawej :D

jamesdawid

Obecnie dwóch, dochodzi do tego jeszczwe "James Dean. Szybkie życie". Podobno o wiele lepszej od wyżej wspomnianej.

autumn girl

Co najmniej 3, posiadam je wszystkie w domu:

- "James Dean. Szybkie Życie" - Val Holley
- "Ja - James Dean" - T.T. Thomas
- "Dlaczego właśnie James Dean" - Stanisłąw Grzelecki - co prawda ma tylko 50 stron, ale zawsze to biografia Dean'a i jest bardzo stara i trudno dostępna bo z 1958 roku

a podobno Wydawnictwo Dolnośląskie ma wydać za jakiś czas biografię Dean'a; podkreślam jeszcze raz PODOBNO

użytkownik usunięty
jamesdawid

Marilyn Monroe nie chorowała na depresję dwubiegunową. A taka osobowość to duży potencjał. Dean grał zresztą bardzo naturalnie jak na tamte czasy, sam Brando go chwalił.

Wprowadzasz użytkowników w błąd bo wypisujesz bzdury.Przeczytaj uważnie książkę pt."Marilyn-ostatnie seanse" lub rozdział poświęcony legendarnej blondynce w "Psychoza i geniusz wielkich twórców".Jest tam zamieszona dokładna analiza osobowościowa Marilyn Monroe oraz zdiagnozowana przez ogół psychiatrów depresja dwubiegunowa właśnie.Następnym razem jak będziesz chciała zabrać głos w dyskusji to najpierw policz do dziesięciu albo zapoznaj się z literaturą faktu Freudzie.

użytkownik usunięty
jamesdawid

Marilyn miała książkowe wręcz objawy bpd, a nie depresji dwubiegunowej. Ona była pod stałą opieką psychiatrów i psychoanalityków, gdyby miała psychozę maniakalno-depresyjną NA PEWNO by to zauważyli. Jej babka miała chad, a nie Marilyn. Jej nastrój zmieniał się kilka razy w ciągu dnia, a nie co kilka dni.
Czytałam biografię Marilyn i notatki JEJ psychoanalityka i psychiatrów, a nie tylko tych, którzy diagnozują na odległość.

użytkownik usunięty
jamesdawid

Następnym razem, jak będziesz chciał zgrywać znawcę, to najpierw policz do 10 :)

"Czytałam biografię Marilyn i notatki JEJ psychoanalityka i psychiatrów, a nie tylko tych, którzy diagnozują na odległość."

Tak się składa,że Ralph Greenson ostatni psychiatra Marilyn Monroe jest autorem koncepcji spektrum choroby afektywnej dwubiegunowej jego zdanie poprała Anna Freud z którą odbywał konsulatacje ;) . Więcej nie mam zamiaru wdawać się w dyskusję,która nie ma najmniejszego sensu.

użytkownik usunięty
jamesdawid

Skoro poświęcał tej chorobie tyle czasu, to chyba od razu rozpoznałby ją u Marilyn. Potwierdzasz moje słowa. On twierdził, że była rozchwiana i depresyjna, a nie miała chada.

z tematu chorób Jamesa Dean'a zeszliście na Marlin Monroe...

Tamilina

''Ja - James Dean'' nie jest jakąś wybitną książką. To bardziej zbiór jakiś opowiadań, może notatek, czy informacji, które myślę są dość spłycone. W każdym razie po przeczytaniu tej pozycji nie zaspokoiłam swojej chęci przyjrzeniu się bliżej postaci Deana. ''James Dean. Szybkie Życie'' ta książka mnie najbardziej interesuje. Jest grubsza, podejrzewam bardziej dogłębna, ale czytałam kilka opinii, że odpychająca od Deana, nie wiem ile w tym prawdy. "Dlaczego właśnie James Dean" to książka stara, cieniutka z ogólnymi informacjami, jednak plusem są zdjęcia, czarno białe z klimatem ; )

Powracając do tematu. Z tego co piszą w księgach, mówili w wywiadach Jimmy był bardzo specyficzną osobą. Raz ciepłą, raz mroczną. Miał tam jakieś problemy, był prowokatorem, buntownikiem i łatwo się domyślić, że łatwo mu nie było. ''Kulawe'' dzieciństwo, szybka sława, mogła nieźle namieszać w głowie. Nagrałby poniesiony falą popularności jeszcze kilka filmów. Byłby na pewno za to doceniony bo aktorem dobrym był, bardzo nowatorskim, co szokowało, ale budziło ciekawość. Urody mu też nie brakowało. Tylko ta jego inność mogła komplikować trochę sprawę. Jakieś poczucie niezrozumienia pewnie skończyłoby się jakimś załamaniem, odejściem na drugi plan. Tym bardziej, że miał różne wahania nastrojów, nie zawsze był rozumiany przez innych. Słyszałam gdzieś takie dziwne słowa, że Dean pozostał wiecznie młody dzięki wczesnej śmierci, że gdyby pożył dłużej, nie uznawano by go za taką legendę, a co za tym idzie jego pośmiertna sława byłaby mniejsza. Szkoda jedynie, że mówi się o sławie, a nie o tym ile mogłoby powstać jeszcze świetnych filmów z jego udziałem. Ale zgadzam się, że mógłby tego nie wytrzymać. Z resztą, z tego co wyczytałam, szybko się nudził. Może olałby granie? ; ) (a wiadomo, że nie olałby) Nagród też by pozbierał. Dostał przecież nominacje do Oscarów, to bardzo ładny start.

Pozdrawiam

owocoland

Dziękuję za komentarz ,na mój,już nieco starszy :-) Jednak moja opinia się nie zmieniła-to że zmarł młodo i akurat w taki sposób,tylko utwierdziło fanów w przekonaniu że rzeczywiście był "szalonym buntownikiem"...cho ja myślę że był troszkę "postrzelonym" młodym człowiekiem...i nie

Tamilina

Właściwie, to jakim był człowiekiem interesowało mnie zawsze mniej, ale zgadam się w stu procentach. Widząc, co się dzisiaj wyprawia w całym ''szołbizie'' można dojść do prostego wniosku, że więcej w nim wad niż zalet. Cóż, lata pięćdziesiąte były już nasiąknięte negatywnymi skutkami sławy. Jestem skłonna zgodzić się ze stwierdzeniem, że Dean był pełen złych emocji, ale pozytywy chyba też musiał nosić ; ), może w mniejszej ilości. Przykro, że facet, który moim zdaniem talent posiadał, zginął w bardzo młodym wieku. Gdyby tak się nie stało, zdobyłby większa sławę, zagrałby w filmach, które zapadłyby w pamięć, ale życie by sobie chyba skomplikował.

Pozdrawiam

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones