Przekracza z kolejnym filmem bariery technologiczne ale żadne myślowe. To nie filozof jak Kubrick, którym się fascynuje. W jego filmach nie ma żadnej głębszej myśli z prawdziwego zdarzenia. Jego najlepszy film - Obcy - Decydujące starcie, jest płytszy od jedynki a Terminatory mają na dłuższą metę banalne uniwersum w którym chodzi tylko o zwykłą nawalankę. Dwójka z grubsza to jedynka z dużo większym budżetem opowiedziana na nowo. Naturalną, duchową kontynuacją Terminatorów wydaje się Matrix, który już był czymś z gruntu ciekawszym, bardziej dawał do myślenia. Wystarczy film Wachowskim traktować jak świat w którym Skynet wygrał i co robi teraz z tym faktem i sam dokąd zmierza jako gatunek dominujący.
Inne filmy Camerona to już tym bardziej ładnie opowiedziana sztampa.