m.in. na tym portalu, ale nie tylko....
Tak jak Nolan ma najbardziej wkurzającą grupę fanów (żeby nie powiedzieć wyznawców), tak Cameron ma najbardziej irytująca grupę antyfanów.
Facet, który dał światu jedną z najbardziej ikonicznych postaci w historii kina ("Terminator")
Facet, który zmienił całą konwencję "Aliens", dając jeden z najlepszych sequeli w historii
Facet, który współtworzył cyfrową rewolucję w latach dziewięćdziesiątych ("Terminator 2")
Facet, który dał nam największą superprodukcję od czasu "Przeminęło z wiatrem ("Titanic")
Facet, który zrewolucjonizował widowiska 3D w formacie IMAX ("Avatar")
Fajnie, że kino ma jeszcze takich wizjonerów, którzy starają się wciąż przesuwać granicę X muzy w stronę jeszcze bardziej spektakularnego widowiska. "Avatar 2" miał być pierwszy filmem 3D, który miał być pokazywany bez okularów. Miał być, niestety się nie udało. Natomiast wizualne doznania w podwodnych sekwencjach Pandory z pewnością rzucą kinomanów na kolana. Swoją droga nikt nie zrobił tyle dla "wodnych filmów" co Cameron ("Titanic" - w której jako oceanolog sam poprowadził wyprawę do wraka, "Otchłań" - pobił rekord świata w samotnym zejściu w głębię rowu mariańskiego, teraz "Avatar 2", a pomyśleć, że to zaczynało się od... "Piranii 2". Cóż, nikt nie rodzi się wielkim. To specjalista od sequeli, który jest odpowiedzialny za 2 z 3 najlepszych sequeli w historii kina. Miejmy nadzieję, że niedługo 3 z 4.
Ja tam uwielbiam twórczość obu panów, najbardziej do mnie trafiają i robią imponującą robotę w kinie rozrywkowym. Nie zrobili dużo filmów, ale każdy czymś się wyróżnia, co wzmacnia oczekiwania na kolejne. Także do Camerona pełna zgoda. Chłop robi wysokiej klasy blockbustery w których wszystko jest przemyślane i może fabuła czasem trąci mychą (przewidywalny i schematyczny "Avatar"), ale zawsze to spójne, świetnie zrealizowane i wciągające kino. Widowiska na które wydano duże pieniądze, ale wydano je mądrze i czuć efekt. Zresztą podobnie jak u Nolana, pierwsze wprawki, krótkometrażówka Camerona jest znamienna dla reszty jego twórczości - sci fi, efekty specjalne, roboty, walka, umiejętne kreowanie silnych kobiecych protagonistek (nienachalne). Widać konsekwencję w karierze i klarowność przekazu. Pozostaje mieć nadzieję, że Cameron stworzy jeszcze dla nas więcej produkcji, poza samym "Avatarem" oraz że nie stracił pazura po tylu latach tkwienia w preprodukcyjnym limbo. Ja tam się jaram, żeby w końcu wskoczyć z nim do wody. A jak będzie porażka, to trudno. Lepiej się czasem potknąć z ambitnym niż przejść bezpiecznie ze średniakiem. Pozdrowienia.
Nolan to nie liga Camerona. Nigdy w niej nie był i nie będzie. Nolan to tylko rzetelny rzemieślnik, który niczego nie zrewolucjonizował.