Jai Courtney

Jai Stephen Courtney

7,0
20 434 oceny gry aktorskiej
powrót do forum osoby Jai Courtney

Zupełnie się nie nadaje - zwłaszcza po kiepskim występie w "Szklanej pułapce 5". Może jakby nowego Terminatora reżyserował sam James Cameron, to zdołałby wyciągnąć coś z tego aktora, ale kiepski aktor + kiepski reżyser = klapa.

CorporalHicks

W Terminator Genesis myślałem że to Łukasz Garlicki

CorporalHicks

Wiadomo, pierwowzór - szczególnie z kultowego filmu - zawsze będzie najlepszy. Ale...

Jestem świeżo (parę h) po seansie i analizując wszystko...

Hmm... Powiem tak: szłam do kina z duszą na ramieniu. Zapowiedzi totalnie mnie zniechęcały i byłam przekonana, że fabuła będzie klapą. Aktorzy? Dno dna. Jako ogromna fanka serii (w '84 miałam roczek, heh!) mówiłam sobie: "Boże, żeby chociaż muzyka była dobra". Gdy zobaczyłam na ekranie nazwisko Hansa Zimmer'a (mój ulubiony kompozytor), wiedziałam, że "chociaż muzyka będzie dobra".

Co się jednak okazało?

Film się wybronił. Nie będę opowiadać, jak postrzegam fabułę, bo nie o to w tym "topicu" chodzi.

Niemniej... już zdążyłam przeczytać w recenzji filmu, że Jai Courtney drewniany jak cyborg (o, przepraszam, cyborgi nie są z drewna). Ale... biorąc pod uwagę to, jak musiał nagle przyzwyczajać się do "przyjaznego terminatora" i zupełnie innej rzeczywistości, jaką znał, trudno się dziwić, by rzucał wachlarzem emocji jak kobieta w trakcie miesiączki. Fakt - Michael Biehn (ach, jakże ja się w nim "kochałam" jako nastolatka, właśnie za tę rolę) był bardziej, hmm... ludzki, zwyczajny. Właśnie tak: był takim zwyczajnym chłopakiem (przepraszam: mężczyzną), który poświęcił się, by ratować ukochaną (nawet Cameron mówi, że "T1" to film o miłości, fiu fiu) oraz przyszłość ludzkości (ale ukochaną przede wszystkim).

Przez lata zastanawiałam się, kogo wezmą do roli "współczesnego" Reese'a i za każdym razem, gdy szłam do kina na kolejne części (wow, idąc na "trójkę" byłam już "starą d*pą"), modliłam się, by nie spartolili dorosłego Reese'a. Na szczęście w trójce się nie pojawił, a w czwórce był podlotkiem.

Szczerze? Po latach oczekiwań na zacną kontynuację "T1" oraz "T2" (choć to właściwie nie kontynuacja... hmm... a może jednak...) doczekałam się naprawdę czegoś dobrego.

Jak dla mnie: po koszmarnej "trójce" (dobre było jedynie zakończenie, czyli: "sorry, wojna i tak wybuchnie") i jako-takiej "czwórce" powstał Terminator, którego spokojnie można pozostawić w kanonie, w serii :)

No i... muzyka. Bardzo, bardzo dobra.

Bibaniu

Edit:

Mój błąd. To nie Zimmer robił muzykę. Ale jego nazwisko w napisach początkowych na 100% się przewinęło.

Nic to, lecę włączyć sobie "do snu" ścieżkę dźwiękową :)

Bibaniu

"w czwórce był podlotkiem" - a obecnie ten podlotek Anton Yelchin ma 26 lat i dziwię się że nie wzięli go ponownie do roli Reese'a.

CorporalHicks

Kurczę, faktycznie. Ale ten czas szybko leci.

Może twórcy chcieli odciąć się od trójki i czwórki? Nie wiem, nie znam się na szoł-biznesowych powiązaniach.

Patrząc na całokształt "T5" - jest bardzo, bardzo dobrze.

Bibaniu

Zgadzam się w 100%,fajnie napisane od serca jak na prawdziwego kinomaniaka(czkę) przystało,pozdrawiam <3

Bibaniu

Ja jestem świeżutko po seansie Spartakusa - tego pierwszego z Andym - i cholera nie wiem z czego to się bierze, ale Jai jako Varro jest świetny. Co prawda krzywi się często na myśl, że żona dała się zgwałcić - jakkolwiek absurdalnie brzmi to zdanie - ale jest w tym niesamowicie przekonujący i sympatyczny i cholernie emocjonalny. Czyżby tak wiele zapomniał od czasu szkoły aktorskiej w ciągu tych 5 lat, czy może on się nie nadaje do produkcji gdzie jest taki szybki (krótki) montaż (kino akcji) bo potrzebuje więcej czasu na przekazanie emocji. Nie wiem, dla mnie to zagadka. Serial kręci się inaczej, jest mniej czasu na kręcenie poszczególnej sceny, a jednocześnie sceny same w sobie są dłuższe. Może to jest jego problem, nie potrafi zagrać wiarygodnie kiedy na scenę ma się 2 sekundy, a czasami mniej. I być może dlatego przechodzi castingi, bo one są na żywczyka bez montażu, a tam prezentuje się znacznie lepiej.
Ale zgadzam się, że niestety w filmach akcji, gdzie ujęcia są krótkie i często pocięte na kawałki radzi sobie słabo.

Bibaniu

Mam podobnie, także spodziewałem się czegoś kiepskiego, ale w kinie okazało się, że niema tragedii. Fakt, film jest jaki jest, ale naprawdę bardzo przyjemnie mi się go oglądało. A aktorzy grali dobrze, tak DOBRZE. Posturalnie itd to kiepsko dobrani, ale grali OK. Największe obawy miałem względem Kyla 2015, ale okazało się, że Jai Courtney zagrał Ok, a sama postać jest zupełnie inna niż w pierwowzorze, ale to nie wina aktora. Raczej scenariusza ;).

P. S - Brawo za "trójka jest do bani" - mam takie samo zdanie.
P.S 2 - Na moim blogu jest obfita recenzja "Genisys"

Bibaniu

Za dużo gadasz, jest do dupy. Pozdrawiam.

filmwab

Ależ Ty masz autorytarne podejście do wszystkiego.

CorporalHicks

Ten aktor przyczynił się do klapy szklanej pułapki i piątego terminatora. Nie wiem jak Wy ale ja go nie chcę oglądać a wpychają go do takich filmów które MUSZĘ obejrzeć

KaeM_4

Do "klapy" "Szklanej pułapki 5" przyczynił się słaby scenariusz, niegrzeszący szczególnie dowcipem, a szkoda, bo moim zdaniem aktorzy mieli potencjał, ale reżyser i scenarzysta ich nie wykorzystali, stawiając przede wszystkim na sceny akcji (które mnie osobiście podobały się; poza tym co to za klapa, kiedy przy budżecie 92 mln $ film zarabia nieco ponad 300 mln $). Co do "Terminatora: Genisys" też żadnej klapy nie ma, co również widać wyraźnie po wynikach sprzedaży biletów (też trochę ponad 300 mln $ przy o połowę mniejszym budżecie). A czy krytycy widzieli Jaia w "Niezgodnej"? Jego kreacja jest zdecydowanie najlepsza (tworzy silną, pełnokrwistą postać). Ja obejrzałam te filmy z ciekawości i nie zawiodłam się, a już szczególnie nie przez grę Jaia.

KaeM_4

ja go w ogóle już NIGDY więcej nie chcę widzieć na oczy !!!

CorporalHicks

Jak dla mnie położył(wykończył serie) Skalna pułapkę 5 i Terminatora 5.

miwa14

Niestety. Nawet nie nadaję się do roli typa z zakazaną mordą bo jest zbyt drętwy. Kiedy ci od kastingu przejrzą na oczy... Może ktoś go wkręcił w hollywood jakiś bogaty tatus albo co.

KaeM_4

Ciągnie lepiej niż Kaercher - to tajemnica jego sukcesu.

CorporalHicks

Ech. Pierwszy raz w życiu miałam wielką nadzieję, że postać Kyle'a kopnie w kalendarz. I kupa. Wymazuję z pamięci fakt, że ten film istnieje, w dużej mierze ze względu na imć Jaia, który pasuje do roli Reese'a jak pięść do nosa. I to nie tylko ze względu, że przez pół filmu lata z miną a la zagubiony szczeniaczek, który dostał obuchem siekiery w łeb i nie wie o co chodzi. Zachciało im się zmienić konwencję i ok, byłabym to w stanie przełknąć.
Ale serio? Wielki, napakowany, umięśniony, wygolony, czysty niczym tyłek niemowlaka zaraz po kąpieli, odżywiony etc. członek partyzantki, która ledwie wiąże koniec z końcem? Jasne. Kyle z jedynki był pokiereszowanym przez życie wojownikiem, przez co był i ludzki i realistyczny. Kyle z najnowszego filmu przypomina mi kombinację gościa z komputerowej napierdalanki i dzieciaka z Powrotu do przyszłości. Zło.

akane171

Michael Biehn jako Kyle Rees to było mistrzostwo. Dla mnie Terminator Genisys nie istnieje.

CorporalHicks

Ten aktor nie pasuje do większości ról w których gra. Nawet w "Spartakusie" w którym widziałem go po raz pierwszy nie pasował do roli gladiatora. Te jego loczki. Jego postacie z "Terminatora 5" Kyle Reese czy syn Johna ze "Szklanej pułapki 5" mają za mało charyzmy. Na plus mogę mu zapisać jedynie udział w "Legionie samobójców" (nie poznałem go tam). Cała reszta łącznie z serią "Niezgodna" i filmem Toma Cruisa w jego wykonaniu taka że gościa po prostu nie pamiętasz po filmie. Dopiero jak czytasz filmografie to sobie przypominasz z niedowierzaniem - To on tam grał ? :-) Wybitni aktorzy zapadają a pamięci na lata, przykładowo - wystarczyło że jeden raz obejrzałem "Lek pierwotny" i już nigdy nie miałem problemu z identyfikacją Edwarda Nortona :-)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones