że po latach byłem zdziwiony, iż grała ją prawdziwa aktorka. Zawsze była dla mnie bytem
nierealnym, kimś sztucznie stworzonym na ekranie jak Pankracy. A tu proszę. Okazuje się, że była
grana przez jakąś Nilsson, która dziś ma grubo ponad 50 lat. Wygląda zupełnie inaczej. nigdy bym
jej nie skojarzył z tą rolą. Pippi to dla mnie celuloidowy wytwór. Te zęby, fryzura. Jako dziecko nie
tylko się jej bałem, ale budziła nawet we mnie obrzydzenie.