101 dalmatyńczyków, Stuart Malutki, Lot Feniksa, Królowie Ulicy - to są świetne filmy ? Jak tak sądzisz to spoko, ale fakt jest taki że Hugh nie grał w dobrych filmach, no Rozważna i romantyczna ale to epizod. Za to w Housie pokazał wszystko na co go stać

Zgadzam się z Suckmypussybitch w stu procentach.... Jego filmografia jest uboga i trochę żenująca. Miał wielkie szczęscie, że trafiło na niego, by mógł się wcielić w Dr Housa. Z tego co wiem pokonał wielu kandydatów do tej roli. Jednak nie zmienia to faktu, że jest aktorem jednotorowym i ograniczonym, nie rozwinie skrzydeł już bardziej, został zaszufladkowany... Proste pytanie, prosta odpowiedź - Czy ktoś przed Housem zwracał na niego UWAGĘ w powyżej wymienionych rolach?? Odpowiedź brzmi NIE!! Marny z niego aktor, miał wiele szczęscia, że producenci dali mu " That One Chance " i jeszcze wykreowali jego postać... Nie chcę niszczyć waszych przekonań czy dyskutować na temat "upodobań" lecz gdyby nie błyskotliwy scenariusz i duży budżet, Film wylądowałby w jedym z hangarów wytwórni, na ostatniej półce, gdzieś między soft porno a Filmami, które nigdy nie doczekają się realizacji... Tak odnośnie samego filmu, to nie wiem czy ludzie jeszcze nie zastanowili się nad racjonalizmem tej produkcji, bo czy do CHOLERY jest gdzieś taki szpital, w którym by były same (sorry za wzmocnienie) tak PRZEPIE (DOLONE) przypadki a zwyczajny doktor cudotwórcą, który się jeszcze nie doczekał swojego talkshow?? No KUR (WA) ... Jeszcze tak odniśnie postaci - House jest bardzo sarkastyczny, w angielskim stylu i gdyby nie to czym tu się podniecać - NICZYM, postać by się tałą jak każda inna.

"Nie chcę niszczyć waszych przekonań czy dyskutować na temat "upodobań" lecz gdyby nie błyskotliwy scenariusz i duży budżet, Film wylądowałby w jedym z hangarów wytwórni, na ostatniej półce, gdzieś między soft porno a Filmami,", "House jest bardzo sarkastyczny, w angielskim stylu i gdyby nie to czym tu się podniecać"

Ach, uwielbiam takie gdybania, gdyby to to tamto i siamto. Ale tak się nie stało! I wiesz co roku wychodzi masa filmów i serialu takich jak napisałeś nudne, z małym budżetem i beznadziejnym scenariuszem i co roku wychodzą też takie które są wręcz odwrotne. I widać los tak chciał że House jest jednym z tych drugich. Gdyby Hitler zmarł jak miał kilka lat to nie byłoby II wojny światowej - tak właśnie wyglądają te całe gdybania. Zresztą co ja się będę kłócił, niech sobie każdy ocenia jak chcę ja mam swoje zdanie które mówi mi że Hugh Laurie w Housie to jedna z najlepszych kreacji w historii telewizji i kina, osobiście moja ulubiona a jak ktoś ma inne zdanie to proszę bardzo. Tylko ludzie nie piszcie że jakby serial nie miał tego albo tego to nie byłby taki fajny bo to jest zwyczajnie głupie

Brawo! Każdy aktor się rozwija, każdy ma słabsze i lepsze role, ale w wypadku Hugh Laurie nastąpił ogromny progres. Wcześniej nie grał w żadnym znaczącym filmie, i jest jasne, że rola House, to jego największy sukces. Ale dlaczego to negować? Czy każdy aktor potrafiłby tak komicznie i realistycznie odegrać tę postać? Oczywiście, że nie. W tej roli jest świetny, uwielbiam go za nią.
Podobno aktora ocenia się za wszystkie role. A House to 90% z nich (nie, nie pomyliłam się).

Sprzeczność - mówisz, że się rozwija (rozwinął) i że nie należy oceniać aktora po jednej roli a właśnie to robisz. Sama stwierdziłaś, ze House to 90% z nich... Joker - Tak, zgadzam się nie ma sensu się sprzeczać, bo każdy powinien mieć własne przekonania ale stwierdzając, że "to jedna z najlepszych ról wszechczasów" zakrawasz pod paranoję. Nie chodzi mi o to, że źle gra ale film w małym stopniu róźni się od "tego typu" produkcji... Muszę powiedzieć, że gdyby Nie Hugh i jego postać, byłby dokładnie jak inne pospolite i odgrzewane od lat seriale... Więc tak, ta rola do niego pasuje i cały film bazuje na postaci Housa. Można powiedzieć, że rola kultowa ale sam aktor został jej więźniem.

Nie uważam tego za sprzeczność. Rola Housa to punkt kulminacyjny w jego karierze. Każdy aktor (no prawie) taki ma i za to właśnie jest NAJCZĘŚCIEJ oceniany. W jego przypadku ta rola okazała się świetna, mogło być zupełnie inaczej. Przyznam rację temu, że jest jej więźniem. Obawiam się, że nawet jeśli zagra jeszcze w jakiejś produkcji, nieważne czy to będzie film czy kolejny serial, to i tak zawsze będzie kojarzony z Gregorym Housem.

"Nie chodzi mi o to, że źle gra ale film w małym stopniu róźni się od "tego typu" produkcji"
Kolejna rzecz, której nienawidzę, traktowanie serialu jako czegoś gorszego od filmu, kiedy było tyle fantastycznych produkcji a i teraz są (choćby Breaking Bad, przy którym dzisiejsze kino może się schować). A dlaczego nikt nigdy nie zacznie mówić że ten czy ten wcale nie zagrał tak wybitnie w filmie, bo przecież teatr to jest dopiero coś a nie tam jakieś filmidło. Zawsze tylko film jest lepszy niż serial, aktor serialowy nie może grać lepiej niż filmowy bla bla bla. A dla mnie właśnie nie tylko może, ale i w wielu przypadkach jest.

Pier... dolisz 3 po 3... przeczytaj moją i swoją wypowiedź jeszcze ze cztery razy i może się jakoś dogadamy... Po pierwsze żal, ze ciągle cytujesz moje słowa, po drugie nie baw się w jaznowidza, bo skąd możesz widzieć co miałem na myśli.... Nawet nie pomyślałęm o swojej wypowiedzi w tym kontekście... Miazga

No napisałeś o tym że serial różni się od filmu i w tym kontekście zabrzmiało to tak jakby serial był czymś gorszym

Coś Ty, nie myślę tak... Sam uwielbiam pewne seriale

Brawo! Uwielbiam House, uwielbiam go w tej roli, ale niczym wiecej nie zachwycil, zreszta nie zagral wielu rol pierwszoplanowych.

Oceniasz go po tym ze zagral w kilku slabych filmach takich jak np Stuart Malutki czy 101 dalmatyńczyków !!! Ale grajac Housa naprawde pokazal na co go stac i jakim dobrym jest aktorem :)