Takie połączenie Emilii Clarke z Leną Olin. A i grać potrafi. Schrupałbym z przyjemnością.
Co tam Emilia? Luknij sobie Charlotte Riley - tutaj to jest dopiero podobieństwo. A to, że grać potrafi to już muszę się zgodzić.
Podobieństwo rzeczywiście jakieś jest, ale pod względem urody Atwell jest znacznie wyżej od Riley według mnie.