To, że wg Ciebie przesadzała z mimiką w niektórych scenach, to nie powód, żeby pd razu być takim ostrym :) Mi właściwie jej rola przypadła najbardziej do gustu. Jej postać - popularna superlaska, która w głębi duszy jest dobra i przyjacielska (ba! chyba jest nerdem) - to odgrzewany kotlet, ale ona podała go tak, że był bardzo smaczny :D Ja tam sobie chwalę jej rolę ^^
Ostrym? Chyba żartujesz. Użalanie się nad sobą, bo jest się pięknym i mądrym...no serio miała problemy. I nie rozumiem, popularna, superlaska nie może być przyjacielska? Tylko jak to napisałeś: nerdy, są dobrymi ludźmi.
W amerykańskich filmach masz dwa typy superlasek: jedna piękna i wredna i druga, piękna i w rzeczywistości miła. Więc postać tej aktorki to w dwóch słowach, chodzący banał. Ale w jej wykonaniu bardo lekkostrawny.
Poza tym nie wiem już, czy oceniasz postać czy aktorkę. Według mnie postać naciągana, acz ciepła. Aktorka, wyjątkowo dobra robota jak na.. tatatata chodzący banał. :D
Oceniłam jej grę, sama postać którą grała też niezbyt przypadła mi do gustu i ogólnie sam film jak dla mnie to porażka, ale już mniejsza z tym. Nie lubie kategoryzowania, więc jej historyjka niezbyt do mnie trafia i tyle.
To amerykański film o nastolatkach, tam wszystkie historie zaczynają się i kończą na kategoryzowaniu :D Film nudnawy, ale mnie tam najbardziej bolała główna postać, a ta grana przez halston sage była chyba najjaśniejszym promykiem.