Freddie Mercury

Farrokh Bulsara

9,7
176 ocen występów osoby
powrót do forum osoby Freddie Mercury

Postanowiłem założyć nowy temat o tej pozycji, która jutro ma swoją premierę w Polsce. Wpisujcie swoje wrażenia z lektury!

mariooks1945

Ja już przeczytałam, korzystając z możliwości przedsprzedaży. Książki tej nie postrzegam jako klasycznej biografii. Według mnie stanowi ona uzupełnienie przeczytanych dotąd pozycji. Jest bardzo krótka, zwięzła. Przedstawia najważniejsze wątki z życia artysty, ale w bardzo skrótowej,uproszczonej formie. Język bardzo przystępny. Odniosłam wrażenie, że jest to biografia skierowana do nastolatków i tym samym przybliżająca najmłodszemu pokoleniu postać legendy. Nie formułuję tego absolutnie w formie zarzutu. Po prostu, taką konwencję obrał autor. Ma to też swoisty urok,którego atutem są bogate ilustracje. W uroczy,a momentami rozczulający sposób, obrazują one postać Freddiego, jego nieprzecietną osobowość i sytuacje mające miejsce w jego barwnym życiu. Sądzę, że będąc fanem,warto sięgnąć po tą odmienną pozycję, chociażby dla spojrzenia na jej bohatera z nieco innej perspektywy.

Mila1505

Dzięki za konkretny opis Mila! Ja jeszcze nie mam tej książki. Jak tylko wpadnie mi w ręce, to podzielę się swoją opinią, jeśli jesteś zainteresowana.

mariooks1945

Jasne Mariooks :-). Jak najbardziej,napisz swoją opinię. Chętnie się z nią zapoznam. Pozdrawiam.

Mila1505

Mam, przeczytałem, a w zasadzie połknąłem w niecałe 40 minut;-) Zawsze szybko czytałem. Ale do rzeczy. Generalnie zgadzam się Mila z tym, co napisałaś. Jest krótko, konkretnie, treściwie...faktycznie jakby skierowane do młodych ludzi, ale to akurat wydaje się oczywiste, bo wydawnictwo Młody Book promuje właśnie takie pozycje. Kilka miesięcy temu wyszło coś podobnego o Davidzie Bowiem. Te ilustracje są naprawdę przepiękne:-) Cudo! Niemniej jeśli ktoś szuka konkretnej biografii o Freddiem lub zespole, to niech szuka gdzie indziej. Niestety nie jestem w stanie wybaczyć solidnej porcji błędów i to takich, że nóż się w kieszeni otwiera. Jako długoletni fan zwracam szczególną uwagę na takie rzeczy. Nie będę tu wypisywał wszystkich, podam tylko przykłady.

-w chronologii znajdziemy info, że Freddie przyjechał do Indii w roku 1954(tak naprawdę rok później)
-Crazy Little Thing Called Love nie zostało wydane na singlu w roku 1980, tylko rok wcześniej
-Freddie związał się z Jimem w roku 1985, a nie 1984. Nie rozumiem skąd ten rok się przewija cały czas...tak samo poznali się pod koniec 1983.
-Freddie poznał Montserrat w 1987, nie 1986
-komunikat o chorobie ukazał się 23 listopada, nie 22
-My Fair King(że jak?! My Fairy King!!!); strona 36
-na Live Aid każdy wykonawca miał do dyspozycji 20 minut, a nie 15(strona 86)
-Freddie nie napisał utworów do musicalu Time! Strona 88
-Queen nigdy nie mieli zakończyć trasy Magic na Wembley! I nie wiem skąd nazwa Wembley Arena, jak grali na Wembley Stadium! Również pierwsze słyszę, że Freddie źle się czuł na koncercie w Knebworth. Strona numer 90
-gdy Freddie dowiedział się o chorobie, nie powiedział Peterowi od razu, tylko po dwóch latach w 1989. Sam Peter pisze o tym obszernie w swojej książce. Strona 101
-ta ilustracja z zegarem na stronie 109 to godzina śmierci? Jeśli tak, to błędna. Wiadomo od dawna, że zmarł o 18:48 czasu brytyjskiego.
-no i na koniec info na stronie 125 o tym, jakoby na Greatest Hits 2 połowa singli była autorstwa Freddiego. Bzdura! Na 17 utworów tylko 3 są jego samodzielnym dziełem. It's A Hard Life, The Miracle i I'm Going Slightly Mad. Brian 5, Roger 4, John 1 no i pozostałe 4 są kolaboracjami.

Tyle starczy. Nie chciałem się za bardzo czepiać dalej....moim zdaniem mimo tych błędów autor odwalił kawał dobrej roboty i myślę, że wszyscy ci, którzy chcą zacząć przygodę z Queen(zwłaszcza młodzi), mogą śmiało sięgnąć po tę pozycję. A że błędy się pojawiają...to naturalne, choć wielu z nich naprawdę można by uniknąć. Pozdrawiam Mila!

mariooks1945

Dzięki Mariooks za obszerną relację :-)
Mam świadomość większości błędów występujących w omawianej książce. Przymknęłam jednak na nie oko, bo niejednokrotnie występują one w artykułach prasowych czy internetowych (chociaż zamiana znaczącej daty 23 listopada na 22 wydaje się najbardziej rażąca). Te błędy,mimo wszystko, nie są tak kardynalne jak w zeszłorocznym filmie "Bohemian Rhapsody";-)

Muszę przyznać, że w niniejszej lekturze,bardzo mnie zaintrygowała informacja o złym samopoczuciu Freddiego podczas ostatniego koncertu. Nie wiem czy nie ma w tym źdźbła prawdy....
W jednym z kilku filmów dokumentalnych, które obejrzałam,Roger osobiście mówił, że po zejściu ze sceny w Knebworth,Fred oświadczył, że więcej nie wystąpi....Wtedy nikt nie potraktował tego poważnie....
W mojej skromnej opinii, jakkolwiek się czuł,to zapewne w dużym stopniu domyślał się w jakim może być stanie. Świadczyć też może o tym odpowiedź udzielona dziennikarzowi w Budapeszcie. Na pytanie:"Czy wrócisz tu w przyszłości?"(może nie tak dosłownie,ale w tym właśnie kontekście),Fred odpowiedział:"Jeśli będę żył to wrócę"...Niby nic takiego, ale z perspektywy czasu, wydają się to być znamienne słowa....
Na koniec jeszcze tylko dodam, że wśród wszystkich rewelacyjnych ilustracji, najbardziej emocjonalne wrażenie zrobiły na mnie widniejące na stronach: 43-44, 89(chyba dlatego, że też lubię koty),118-121,122-123. A już tak totalnie rozbroiła mnie ilustracja ze str.37- mały Farrokh w sercu Freddiego....Nic dodać,nic ująć :-)
Pozdrawiam serdecznie :-)

Mila1505

Owszem, błędy nie są aż tak wielkie, ale mnie mimo wszystko drażnią. W dobie takiego dostępu do informacji należy z tego korzystać, a nie iść na skróty. To wszystko jest łatwe do sprawdzenia i nieraz się zastanawiam, skąd się biorą takie pomyłki.

Jeśli chodzi o ostatnie koncerty i przytoczone przez Ciebie cytaty, to ja to wszystko wiem, tylko chodziło mi o to, że do tej pory nie zetknąłem się z bezpośrednim stwierdzeniem, iż podczas koncertu w Knebworth źle się czuł. Kompletnie tego nie słychać ani nie widać na dostępnych materiałach. To, że powiedział, iż więcej nie wystąpi, nie oznacza, że faktycznie tamtego dnia czuł się fizycznie nie za dobrze. Znany jest jego cytat, gdzie stwierdził:

"If people have to die because they wanna see us, I'll never perform live again."

Odnosiło się to do śmierci jednego fana na tym koncercie, który został zasztyletowany i karetka z powodu ogromnego ścisku nie dotarła na czas. Opis tego wydarzenia też jest dostępny:

http://www.queencuttings.com/images/80s/mm_16ago86.jpg

Co do jego wiedzy na temat swojego stanu podczas tej trasy, to prawdopodobnie wiedział, że był chory. Świadczą o tym niektóre wypowiedzi na koncertach, które po fakcie dawały do myślenia. Również Mary wypowiedziała się kilka lat temu na ten temat:

"The last tour, he knew, and it was really hard work for him, working through the emotional pain knowing that it was going to be his last tour. Watching him walk off stage, I feel pain now. Just that look of him walking off. I looked at him, he looked at me, and it's that knowing that this has to be the last one."

https://www.bbc.co.uk/programmes/b0171x1k

Zdjęcia faktycznie są bardzo ujmujące:-) Można się wzruszyć...

mariooks1945

Istotnie,przed każdym scenicznym wykonaniem "Who want's live forever" , wypowiadał znamienne kwestie. Można było ich kontekst łączyć z klimatem utworu, ale ewidentnie było w nich ukryte nawiązanie do własnej sytuacji. To nadaje całości dodatkowy,wzruszający wymiar.
Podobnie jak zapewnienia o miłości do fanów.
Swoją drogą,jego postawa wzbudza szczery podziw i stanowi wzór dla innych ludzi zmagających się z podobnym dramatem.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones