Z Clinton jest tak, że przede wszystkim wykreował zupełnie nowe oblicze westernowego bohatera i przez niemal dwie dekady podbijał rynek filmowy jedną i tą samą miną, którą młodzież i nastolatkowie starali się odwzorować. To jedno.
Druga kwestia to fakt, że dobrze zniósł przemijanie i jego gra dalej porywa, role w filmach(które sam reżyseruje) są idealnie skrojone dla niego, czyli dla jakby nie patrzeć starszego Pana, któremu przeszkadza wszystko, co niegdyś było uciechą(biegające dzieci za oknem itp.). Nie próbuje robić z siebie na siłę młodzieniaszka, albo wyluzowanego dziadka jak De Niro, czy Pacino. Czasu nie oszukasz, a Clint widać to rozumie.
Osobną kwestią jest rzecz najprostsza z możliwych, czyli fakt, że jest po prostu aktorem dobrym, wybitnym, więc miejsce poza pierwszą 10 można by uznawać za lekki skandal.
Peter Dinklage, no niestety, tu akurat nie rozumiem zbytnio tak wysokiej pozycji, ale też nie ma co głupieć na punkcie tego rankingu, bo przez długi czas w top5 aktorów byl chociażby Walker z Szybkich i wściekłych, niedługo po śmierci jego pozycja wzrosła o kilkadziesiąt oczek.