Nie poszło. Długowłosy chudy jak patyk chłopaczek na siłę kreowany na twardziela. To się wzajemnie wykluczało. Gdyby jego postać była bardziej stonowana w zachowaniu, wyszłoby zdecydowanie lepiej. I te jego spojrzenia tak groźne że nie raz zdarzało mi się parsknąć ze śmiechu w trakcie odcinka.

Bez przesady... Jest szczupły, ale to akurat w niczym nie wyklucza tego na jakiego był kreowany.... Można być chudym i jednocześnie niezłym w te klocki... A jak wygląda jego serialowy ojciec ?
Ten Azjata Glenn w sumie też jest chudy jak patyk, ale z niego akurat nie robią twardziela tylko ciote bez jaj,.

Odszedł bo reżyserka się nim znudziła tak to można odnieść ponieważ jego śmierć została napisana w najbardziej leniwy możliwy sposób, ugryzł go przypadkowy zombie, a i trzeba dodać że w komiskach Carl przeżył apokalipsę więc moja teoria się sprawdza.

Nie reżyserka się znudziła, tylko producentowi tak się widziało. Choć Chandler miał umowę na jeszcze kilka sezonów, to Gimple kazał uśmiercić jego postać ot tak i powiedział mu to dopiero w dniu kręcenia odcinka, w którym Carl zostaje ugryziony. Ot, masz, czytaj, tutaj zostajesz zarażony, więc w następnym strzelisz sobie w łeb i nie dyskutuj.

Spoko pewnie aktor się trochę tym faktem załamał bo lore mówił mu coś innego ale co tam. Generalnie ten serial nie ma sensu już się do tego przyzwyczaiłem nie ma śladu leku na zaraze, nie ma źródła, nie ma odpornych, zombie też są jakieś dziwne bo w pierwszych sezonach roznosiły chorobę nawet jak ich nie było a w późniejszych sezonach ludzie mogli żyć w ścisku i traktować je jak tło dosłownie. Trochę mnie męczy że wszystko jest budowane o nagłą Hitchokowską śmierć bohaterów.

carl był tak drętwy, że w sumie dobrze, że nie żyje, w komiksie miał dość istotną role jeszcze, której aktor by nie podołał bo jest zwykłym leszczem

Zgadzam się, od 2 sezonu kibicowałam zombie żeby go ugryzli...