Swój pseudonim zawdzięcza w równej mierze inicjałom co tematyce filmów. Jeśli coś w życiu codziennym było małe i niegroźne, u Gordona stawało się duże i krwiożercze. Wprawdzie widziałem tylko trzy jego filmy, ale sztuczki które stosował w latach 50. znajdowały miejsce także w latach 70. Kiczowate i urocze.