Jak takie beztalencie może być super, nie potrafi śpiewać, w ogóle nie jest zabawny a jest wszędzie,
ten kraj schodzi na psy. Jego płyta to kakofonia i obraza dla ludzi posiadających słuch muzyczny.
Pan Artur jest niezwykle inteligentnym człowiekiem, a jego poczucie humoru - w pewien sposób wyrafinowane. Nie wszyscy go, widocznie, rozumieją. Dla mnie jest jednym z najlepszych polskich satyryków. Jego płyta też jest genialna - lekka, (nie taka) łatwa i przyjemna. A najśmieszniejsze jest to, że wcale nie nastawiał się na sukces komercyjny, a tu BUM, przebił wszystkich rodzimych "artystów". Mam za sobą szkołę muzyczną, co chyba świadczy o tym, że raczej mam trochę słuchu i nie uważam, że jest to dla mnie obraza. Jeśli nasz kraj, według Ciebie, schodzi na psy przez ludzi takich, jak Artur Andrus, to naprawdę nie chcę znać Twojej ideologii, ziom.
Szkoła muzyczna wieczorowa czy zaocznie:)? Przecież ja nie podważałem jego inteligencji tylko talent, a jego płyta to kakofonia i nie zmieni tego Twoja szkoła. Moja wypowiedź to nie ideologia, w szkole raczej uczą używać słów ze zrozumieniem( może w muzycznej nie:)). Jeśli masz słuch to chyba bez szkoły muzycznej słyszysz że facet nie umie śpiewać. Ziom?
Wieczorowa. Zresztą, o czym Ty piszesz, sam Andrus powiedział, że nie umie śpiewać. I już. Z założenia nie było co oczekiwać pojego płycie górnolotnych dźwięków, które miałby z siebie wydobywać... Co nie zmienia faktu, że płyta brzmi dobrze, warstwa tekstowa jest rewelacyjna i ja, osobiście, nie oczekuję od niego (i innych performerów, wokalistów, itepe) super wysublimowanego, wyuczonego, perfekcyjnego wokalu. Bardziej interesuje mnie w muzyce szczerość... no i słuch muzyczny jako taki warto mieć. Pan Artur go ma. I jest zabawny. A że przez Ciebie niezrozumiany... Nic na to nie poradzę.