Wiesz co.. jest nawiązanie na początku i końcu, ale główny wątek jest zupełnie inny - dotyczy małżeństwa. Tak jakby te wydarzenia były przed tymi prawdziwymi. Film niezły, wart obejrzenia, jednak "Obecność" dużo lepsza.
P.S Moment w windzie i na schodach bardzo straszny! ZROBIŁAM MĘŻOWI SINIAKA na ręku, tak go ściskałam ;-)
Też uważam moment w windzie i na schodach za straszny. Ale nie potrafię sobie wyobrazić matki, która zostawia malutkie dziecko samo w mieszkaniu tylko po to, żeby wyrzucić śmieci, nawet jeśli dziecko śpi.
Właśnie jak oglądałam Annabelle to się zastanawiałam czy to nasza Ula czy bardzo wierna kopia gra rolę Mii
Jak dla mnie to bardzo podobna do Dianny Agron...przez długi czas myślałam że to Dianna gra w Annabelle.
Ja Was wszystkich bardzo przepraszam, ale mi ona przypomina kogoś zupełnie innego... naszą wspaniałą celebrytkę - Agnieszkę (Maję) "frytkę" Frykowską :P wiem, że źle to brzmi, więc wybaczcie mi moje skojarzenia, ale jak ją zobaczyłem w Peaky Blinders to pomyślałem, że frytce jednak się udało coś osiągnąć (oczywiście żartuję, ale podobieństwo dla mnie jest uderzające).
Dokładnie! To cała Frytka! I to wspomnienie na początku o morderstwie Sharon Tate (żony Polańskiego, który przyjaźnił się z dziadkiem Frytki i ten był wtedy u nich i również zginął....) Sory ale nie wierzę w takie przypadki...