"Angel" to jedyny film, który mi się kojazy z tą aktorką.
Szczerze mówiąc nie wiem kogo zagrała lepiej: Fred czy Iryllę. Ale chyba zgodzicie się, że w obu rolach była bezkonkurencyjna :)
Amy jako Illyria kompletnie mnie zaskoczyła, do tej pory nie doceniałam zdolności aktorskich tej pani, z racji jej subtelnego ciepłego wyglądu myślałam, że w rzeczywistości jest odzwierciedleniem Fred jeśli chodzi o sposób bycia, wydawało mi się więc, ze nie wkłada za dużo wysiłku w rolę, bo wystarczy, ze przyjdzie na plan i powie swoje kwestie :] jednak kiedy zobaczyłam ją w roli Illyri, czasami zapominałam, że te dwie postacie gra ta sama aktorka i nie chodziło tylko o charakteryzację, która była świetna, ale o sposób poruszania się, mimikę, czy nawet głos... Amy zdecydowanie zyskała po tym w moich oczach jak aktorka!