Szukam filmu. Myślę, że uda mi się w miarę sensownie opisać. Akcja dzieje się jakby na jakimś ranczo. Niedaleko odbywa się festiwal czy wesołe miasteczko i przylatuje jakieś dziwne obce coś co chyba wysysało życie albo porywało ludzi. Chyba nie można było na to patrzeć albo robić hałasu. W głównej obsadzie przeważały chłopy ale też znalazła się tam jedna płeć żeńska. O ile dobrze pamiętam (jeśli to ten film) to byli to Afroamerykanie. Nie chodzi mi o "Ciche miejsce" ani "Nie otwieraj oczu". Dzięki za wszelkie wskazówki.