Idąc na film, względem opinii publicznej, byłam przygotowana na coś dobrego.Sam fakt obsady w filmie bardzo mnie zainteresował, tak samo jak owiana tajemnicą fabuła z trailera.Dla mnie Zwierzęta nocy to coś fenomenalnego od dawien dawna. Oglądając, ciągle miałam wrażenie , że wszystko jest tak spójne, że aż nie dowierzałam.Światło , muzyka ,cięcia Ciekawa byłam jak zostaną połaczone te wątki , jaka bedzie ich współna cecha , spójność która połaczy film. .Fabuła była tak wiarygodna, że nie sposób było oderwać się od historii zawartej w ponad dwugodzinnym seansie. Cały ten czas był zagadką , która z czasem coraz to więcej odsłaniała. Idealne retrospekcje, przejścia z czasu teraźniejszego na przeszły. Patrzyłam na mroczny Nowy Jork , a zaraz potem przenosiłam się do Teksasu- miasta wiecznej frywolności. Urzekła mnie rola Michaela Shannona. Z początku miałam wątpliwości co do jego postaci , ale potem gdy wchodziłam w głąb filmu, zaskakiwał mnie swoją rolą. Jeśli Gyllenhaalowi nie przyznają Globa to ja nie wiem. Były momenty, w których byłam zaskoczona,że potrafi grac tak dobrze wrażliwca.Adams mimo stosunkowo niewielkiej roli, odnalazła się w zestawieniu. Sama jej gestykulacja , mimika potrafiła wywołać emocje, Jedyne co mnie irytowało to te wieczne ściąganie okularów ( brakowałoby jeszcze, żeby mówiła : jakie to dobre to co czytam) na szczęście wszystko to obroniło się za sprawą przejścia scen , które musiały być w pewien sposób przedstawione. Obsada bardziej poboczna i ich charakteryzacja były na szczytowym poziomie. Tam każdy wiedział jaka jest jego rola. Przede wszystkim film mnie zaszokował. Pierwsze sceny - nie tego się spodziewałam- kontrowersyjne wejście w cały aspekt życia bohaterów. Scena z telefonem - nietypowe,chodź to zielone światło powinno było mi coś zakomunikować. Zastanawiałam się jak reżyser zakończy film. Chciałam tak bardzo, żeby mnie satysfakcjonował i powiem z czystym sumieniem , że właśnie to zrobił! Koniec zawiera w sobie tak dużo, jest tyle do namysłu, by widz sam wytłumaczył sobie przebieg wydarzeń. Podsumowując czekałam na ten film, wiedziałam, że będzie dobry, ale nie sądziłam, że tak bardzo wbije mnie w fotel. Muzyka , która dopełniała całość sprawiała wrażenie wprost wyczekiwanej i skomponowanej specjalnie w tym czasie i w tym miejscu dla takiego kunsztu reżyserskiego oraz aktorskiego. Chylę czoła.