Oj jacy ci czerwonoarmiejcy szarmanccy, nie mordują, nie gwałcą, nie puszczają z dymem, nie grabią, nie rekwirują a za to częstują swoim jedzeniem (pielmieni z mięsem!), rąbią drewno, przywożą opał i jeszcze wiersze czytają....chodzące ideały.....
Tylko te szkopy wstrętne i jedyna nadzieja w nadchodzącej nowej władzy....
A panienka z dworku, zgodnie z zasadami ówczesnej kinematografii, miała tylko zdobić ekran, bo do zagrania raczej nie miała nic. A napisane dla niej kwestie nadawały się może dla co najwyżej 14-latki
I kostiumolog ubrał ją w sukienkę powyżej kolana, którą stała się modna w latach 60-tych, ale w 44 roku była nie do pomyślenia.