PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=768720}

Zoologia

Zoologiya
6,2 718
ocen
6,2 10 1 718
5,7 9
ocen krytyków
Zoologia
powrót do forum filmu Zoologia

Natalya Pavlenkova w roli Nataszy absolutnie kradnie serce widza. Dawno nie widziałam na ekranie tyle energii i dziewczęcości, co u 56-letniej odtwórczyni głównej roli. Przez długi, długi czas ten film jest jednym wielkim uśmiechem. Bohaterka odkrywa swoją kobiecość i brnie na przekór sztywnej, zabobonnej i szarej rzeczywistości, a nam aż same kciuki się zaciskają, aby życzyć jej szczęścia. Niestety ostatnie minuty filmu psują cały jego wydźwięk, absolutnie nie wiem dlaczego reżyser się na coś takiego zdecydował. Co prawda film przez cały czas zmierzał ku banałowi "nie oglądaj się na innych, bądź sobą" (ale jak pomysłowo przedstawionemu!). Chyba twórca chcąc uniknąć takiego truizmu, zdecydował się koniec udramatyzować, co ostatecznie sprowadziło film do innego banału, tyle, że znacznie mniej sympatycznego. Najgorsze, że niemającego umotywowania we wcześniejszej, konsekwentnie prowadzonej narracji. Biorę to na karb młodego niedoświadczonego autora, który za dużo ryb chce wrzucić na jedną patelnię. Mimo wszystko polecam, bo "Zoologia" funduje ponad godzinę świetnej rozrywki.

nynavee

Co masz na myśli nawiązując do Pianistki? Pytam bo bardzo podobał mi się ten film :)

ocenił(a) film na 6
jaccck

Główna bohaterka, która jest już bardzo dojrzałą kobietą, wciąż żyje samotnie z matką - bardzo bogobojną kobietą, przez którą nie może się np. normalnie spotkać z facetem w domu i wymyśla wybiegi niczym nastolatka. Matka jest też jednym z powodów ostatecznie smutnego zakończenia. Ale w międzyczasie ten film ma w sobie niezwykle dużo radości i uroku, dlatego jest to raczej optymistyczno-depresyjna hybryda, a nie depresyjno-depresyjny film, jak Pianistka;)

ocenił(a) film na 8
nynavee

Dlaczego reżyser się na coś takiego zdecydował? Zapewne chcąc uniknąć sztampowego happy endu...

[UWAGA SPOILER!]

dlatego też okazuje się, ze uczucie młodego lekarza do głównej bohaterki tak naprawdę wynikało głównie z fascynacji jej ogonem - to on go przede wszystkim "kręcił", a nie sama Natasza jako kobieta i jako człowiek. Kiedy przyszła chwila, że mieli się kochać, on wolał ssać jej ogon... Stąd też jej załamanie po tym, kiedy wcześniej wydawało się, że spotkała swoją "drugą połówkę" i przeżywała mnóstwo szczęścia i radości. Ja osobiście nie odczułem w tym niekonsekwencji czy braku umotywowania we wcześniejszej narracji.

ocenił(a) film na 6
raj001

Rozumiem, twoje spojrzenie, ale po prostu do mnie nie trafiło. Moim zdaniem było wymuszone. Reżyser systematycznie budował pozytywne przesłanie: bądź sobą, każdy wiek jest dobry, aby rozpocząć życie na swoich zasadach, pokochaj siebie, itd, aby na koniec stwierdzić - nie, nie, to wszystko kłamstwo, nic się nie uda, nawet nie próbuj i tak presja społeczna cię zniszczy, dopasuj się.
Zakończenie dosłownie unieważniło wcześniej konsekwentnie budowaną narrację. Wróciliśmy do punktu wyjścia. Co gorsza - bohaterka wróciła do punktu wyjścia, nauczyła się tylko tego, że nie warto ryzykować i próbować coś zmienić, bo to tylko dodatkowe cierpienia. Kompletnie bez sensu. Dla mnie była to po prostu chęć wprowadzenia na siłę dramaturgii i powagi do filmu, który wyraźnie był kręcony w konwencji komedii romantycznej.

ocenił(a) film na 8
nynavee

"Reżyser systematycznie budował pozytywne przesłanie: bądź sobą, każdy wiek jest dobry, aby rozpocząć życie na swoich zasadach, pokochaj siebie, itd, aby na koniec stwierdzić - nie, nie, to wszystko kłamstwo, nic się nie uda, nawet nie próbuj i tak presja społeczna cię zniszczy, dopasuj się."
Ja nie doszukuję się aż tak "poważnego" przesłania w tym filmie, może dlatego odbieram to inaczej... :)

ocenił(a) film na 9
raj001

Mam dokładnie takie same odczucia.

ocenił(a) film na 8
nynavee

Nie sądzę, żeby to było niekonsekwentne. Widocznie taka była wola reżysera, żeby przedstawić taką oto rzeczywistość - kiedy metaforyczny ogon, czyli jakiś impuls do zmiany, bycia wreszcie sobą i nieoglądania się na presję społeczną, rzeczywiście wpływa pozytywnie na jej życie, dowiaduje się, że inni po prostu nie dadzą jej tak łatwo spokoju...odcina ogon, czyli poddaje się. Widocznie wizja reżysera miała być pesymistyczna,a nie, tak jakbyś chciał/chciała - z pozytywnym przesłaniem. Zresztą to był jej wybór, film ukazuje rzeczywiście we wcześniejszych sekwencjach, że wyzwolenie się z okowów presji społecznej daje szczęście i ja przy tym zostanę, ona się poddała, co nie znaczy, że my musimy taki morał wynosić, że nie warto, bądź się nie da. Myślę, że film kładzie szczególny nacisk na zabobonne rosyjskie społeczeństwo.

ocenił(a) film na 6
Lady_Lazaruss

Nie no, pewnie, trudno się nie zgodzić, że każdy może wynieść lekcję dla siebie. Ale tu nie chodzi o moje chcenie a propo tego filmu, ale o to, że jego końcówka pod względem nastroju, estetyki, gry aktorskiej, wydźwięku jest czymś zupełnie osobnym od reszty filmu. Nie miałabym nic przeciwko pesymistycznemu zakończeniu, gdyby wszystko było spójne, zgrane, dopracowane. A tymczasem od pewnego momentu - pamiętnej wizyty w zoo, mamy jakby osobny film, zupełnie inną bohaterkę (i bohatera) - nagle wszystko zostaje ucięte jak ten ogon. Nie przekonało mnie to.

ocenił(a) film na 7
nynavee

hej, właśnie obejrzałam film, więc jestem "na świeżo"...kurcze, jak dla mnie całość była bardzo spójna.. nie wiem, może po prostu nie oczekiwałam komedii romantycznej? jakoś od początku czułam w tym filmie takie pesymistyczne pęknięcie...że to po prostu nie mogło się dobrze skończyć... ale oczywiście, każdy inaczej to odbiera...

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones