Całkiem przyzwoita produkcja melodramatyczno-sensacyjna. Szkoda, że autor filmu nie zdecydował się na odjęcie sensacji a dodanie psychologii; grafik komputerowy wiąże się z dziewczyną, która po pewnym czasie znika, szuka ją (ach, ta miłość), po ponad roku natrafia na ludzi (za sprawą jej fotek), którzy źle mu życzą i chcą coś od niego. Uwikłanie szpiegowskie? ona była od czarnej roboty? Zapewne, choć nie mamy zbyt wyraźnych tropów, co jest tu słabością przy jednoczesnym eksponowaniu w drugiej części filmu osi sensacyjnej. Niezła ścieżka muzyczna, on ciekawy, ona śliczna, koniec bez końca.
Co wy z tą miłością. Kolegi byś nie szukał? Mogła nim kierować zwykła ciekawość lub taki charakter. Jak mu mówią w oczy kłamstwa i zaczynają straszyć, to wtedy dopiero miął ochotę sprawę rozwikłać. Fajnie że nie zrobili z niego kolejnego rambo wycinającego w pień setki przeciwników. Taki zwykły koleś. Tu mu dali w zęby, tam musiał uciekać, a gdzieniegdzie i on dał komuś w pysk. No i podobało mi się, że był taki właśnie naturalny i popełniał błędy jak każdy. Jak pytanie o kule w samochodzie, czy nieumiejętność kłamstw na temat zdjęć.
Reżyser wymyślił ucieczkę, wymyślił historię, ale nie był w stanie wymyślić dobrego powodu, dla którego ta dziewczyna uciekała. Nie był też w stanie wymyślić dobrego powodu dla którego ta kobieta kumplowała się z tym murzynkiem. W jednym miejscu znikała, pojawiała sie w innym i on ciągle przy niej się kręcił. Mnie do końca ciekawiło o co chodzi.