PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=119382}
6,4 375
ocen
6,4 10 1 375
Zderzenie czołowe

„Nazywam się Marian Cudny, całe swoje życie starałem się pracować sumiennie”. Subiektywna kamera odtwarza życie wzorowego kolejarza, którego całym sensem jest praca. Za oknami jego pociągu mijają cztery pory roku. Tuż przed przejściem na emeryturę, na skutek zmęczenia, Cudny powoduje katastrofę, niegroźną w skutkach, która jednak wydaje się przekreślać jego zasługi. Przodownik pracy nie zasłużył sobie przez to na uroczyste pożegnanie. Coś, co w rzeczywistości się nie odbyło, jednak się odbyło – dzięki kinu. Na Dworcu Centralnym z wielką pompą odbywa się uroczystość na cześć Cudnego. W połowie lat siedemdziesiątych, zanim jeszcze powstał "Człowiek z marmuru", dokumentaliści dokonywali przewrotnej apoteozy „człowieka pracy”, która wydobywała jego niewolniczy status.

opis dystrybutora dvd

"Zderzenie czołowe" Marcela Łozińskiego to jeden z wielu polskich filmów dokumentalnych lat 70., którego bohaterem jest człowiek pracy. W niezwykle precyzyjnie skonstruowanym obrazie autor ukazuje rutynę codzienności: jako lejtmotyw wizualny powracają kolejne ujęcia pociągu wjeżdżającego na stację, Łoziński reporterskim okiem przygląda się trudowi nocnej pracy kolejarzy. Sceny te zderza z długim monologiem przedstawiciela kolejowej administracji, który siedząc za ogromnym stołem odczytuje życiorys bohatera. Niezwykle sformalizowane spojrzenie na maszynistę Cudnego przejawia się w języku przełożonego i jest podkreślane przez słyszalny w tle dźwięk maszyny do pisania. Tymczasem bohater pozostaje milczący. W stanowiących klamrę filmu ujęciach Cudny stoi przy przejeździe kolejowym, spogląda wprost w kamerę i nie komentując sytuacji w jakiej się znalazł, po prostu odchodzi. Jego milczenie nabiera znaczenia symbolicznego: jednostka zostaje w ten sposób przeciwstawiona wielkiej, zbiurokratyzowanej machinie, której działanie przekreśla gwałtownie cały zawodowy dorobek życia i pozbawia maszynistę udziału w uroczystości pożegnania, która jest zwyczajowo organizowana z okazji przejścia pracownika na emeryturę. Przygotowuje ją ekipa filmowa - są kwiaty, podziękowania, jest tłum współpracowników. Tę część filmu, inaczej niż partie ją poprzedzające, Łoziński realizuje w kolorze. "Byłoby tak:…" - takimi słowami Hanna Krall rozpoczyna swój reportaż o maszyniście Cudnym ("Wzorowe życie maszynisty Cudnego"), który stanowił inspirację dla Łozińskiego. Reżyser oddaje tryb warunkowy tego zdania poprzez czytelną dla widza inscenizację. Twórcy filmu celowo eliminują kilka wątków obecnych w reportażu, przesuwając uwagę z jednostkowej tragedii, na problem relacji jednostka - system. To zagadnienie szczególnie chętnie podejmowało pokolenie dokumentalistów "nowej zmiany" debiutujących na początku lat 70.

platforma vod

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones