Przed seansem radzę zapoznać się z twórczością pana de Sade albo chociaż przeczytać jakiego
charakteru artystą był żeby nie być zszokowanym i zniesmaczonym ;) Choć trzeba sobie zadać
pytanie co jest bardziej niesmaczne- sceny erotycznie czy film akcji, gdzie co kilka minut ktoś ginie?
Niektórzy mają dziwną hierarchię wartości :D Tak czy siak film jest pełen erotyzmu i to takiego
niekoniecznie smacznie podanego. Są filmy o wiele bardziej szokujące, ten jest przeciętny moim
zdaniem. Sama fabuła- dobra i ciekawa. Mam słabość do filmów kostiumowych więc mi się
naprawdę podobał. Gra aktorska również na porządnym poziomie. Nie jest to nie wiadomo jak
wybitne dzieło, ale warto obejrzeć chociaż po to, by wyrobić sobie zdanie.
To jest film o Markizie Donatien-Alphonse-François de Sade. Czasami ludzie zapominają, że od jego nazwiska pochodzi nazwa sadyzm.
A, to ja nie wiedziałam lub nie zdawalam sobie z tego sprawy. Dzięki za wskazówkę
Markiz de Sade reprezentował to, co obecnie określa się jako BDSM i czego częścią jest sadyzm. Nie jest to najprzyjemniejsze dla zwolenników vanilla sex, ale też i nikt nie zmusza do przejmowania tego typu praktyk. Równocześnie nie ma też co udawać, że tego typu zachowania nie istnieją, bo istnieją, i to w formie zorganizowanej.
Problem pojawia się wtedy, kiedy zachowania BDSM zaczynają być kojarzone z seksem w ogóle. Dopóki mamy świadomość, że jest to wybór części społeczeństwa, a vanilla sex pasuje innym, wszystko jest ok.
Owszem, zajęło mi trochę czasu ustawienie Sade'a we właściwej perspektywie - i z pewnością nie polecam go jako lektury 'pod kołdrą z latarką' dla bardzo młodych ludzi.