PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=198861}

Zapalcie lont, nadchodzi Sartana

Una nuvola di polvere... un grido di morte... arriva Sartana
6,0 145
ocen
6,0 10 1 145
Zapalcie lont, nadchodzi Sartana
powrót do forum filmu Zapalcie lont, nadchodzi Sartana

Ostatni segment przygód Sartany (przynajmniej tych oficjalnych). Nic nie stoi jednak na przeszkodzie by obejrzeć go jako osobny film, szczególnie, że właśnie pojawił się na Netflixie. A muszę przyznać, że naprawdę warto.

Fabuła "Light The Fuse... Sartana Is Coming!" zaczyna się naprawdę klimatycznie i właściwie od samego początku angażuje widza. Z czasem jednak przybiera nieco lżejszy ton nie stroniąc od specyficznego włoskiego humoru. Z drugiej strony intryga zaczyna być coraz bardziej zakręcona i pogmatwana. Miejscami można wręcz odnieść wrażenie, że zjada swój własny ogon i twórcy sami się pogubili. Na szczęście zakończenie rozwiewa większość wątpliwości chociaż trzeba przyznać, że jest nieco naciągane. Na marginesie cała ta intryga przypomina nieco giallo na dzikim zachodzie, do czego z resztą przyznaje się sam reżyser, który właśnie taki efekt zamierzał uzyskać. Ciekawe rozwiązanie.

To co z pewnością wyróżnia "Light The Fuse..." z całego grona innych spaghetti westernów to niesamowite wręcz nagromadzenie zwariowanych pomysłów na metr taśmy filmowej. Rany, trzeba to zobaczyć na własne oczy. Wspomnę tylko Alfiego czy organy, na których lubi sobie pograć Sartana. Nie będę spoilerował ale jeszcze czegoś takiego nie widzieliście! Ogólnie postać Sartany i to co wyprawia w niektórych scenach to prawdziwe złoto w pewnej konwencji. Te sceny mogą dzisiaj wydawać się niedorzeczne czy niezamierzenie śmieszne ale trudno odmówić im uroku i wartości rozrywkowej. Nie ma tu miejsca na nudę a nieskrępowana pomysłowość twórców sprawia, że ogląda się to świetnie.

Warto wspomnieć też o obsadzie. W roli Sartany zobaczymy Gianniego Garko, znanego z licznych włoskich produkcji wszelakich gatunków. Na drugim planie pojawia się również Nieves Navarro, znana głównie z westernów i giallo.
Na uwagę zasługuje też ścieżka dźwiękowa, klimatyczna i porządnie zrealizowana, wpisująca się w to czego spodziewamy się po muzyce towarzyszącej spaghetti westernom. Nie zabrakło również ciekawych i pomysłowych ujęć, szerokich planów czy charakterystycznych zbliżeń na oczy w kulminacyjnych momentach.
Nieco rozczarowani mogą poczuć się za to fani gore. Krwi tutaj jak na lekarstwo.

Podsumowując, "Light The Fuse..." to solidny przedstawiciel włoskich westernów. Nie jest to pozycja wybitna ale nadal potrafiąca dostarczyć sporej dawki rozrywki. Non stop akcja, zero nudy i zakręcone pomysły, czyli wszystko co cenię sobie w tego typu kinie. Dla fanów gatunku pozycja warta sprawdzenia!

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones