żaden melodramat, zaden thriller, żaden erotyk. groteskowo-komediowy chłam, nudny i głupi. juz jak zobaczyłem przygłupa z gliniarza w beverlly hills z wąsem wiedziałem ,ze to nie zaden thriller-erortyk tylko błazenada. Seks w filmie jest jak otwarcie piwa, prosty i nudny, zero napiecia, pociągu, zmysłowosci, po prostu zwykły kał. jedynym plusem jest rola cage'a i pukanko w konfesjonale , cage bierze laske od tylaka i mówi,ze te pozycje dał nam Pan, dziekujmy mu za to :D