Annabelle, The Boy i najgorsza z tego tria Zakonnica.
Nie zatrudnia się takich aktorów jak Varmiga czy Wilson bo wyszłoby za drogo czy Wan'a z tych samych przyczyn i robi się scenariusz na odpiernicz by wyciągnąć kasę od fanów Obecności. Ww. filmy od obu części Obecności dzieli przepaść braku kompetencji, pomysłów i dobrego wykorzystania efektów specjalnych. Przerost "straszaków" nad treścią bo np. w Zakonnicy za dużo widzimy, a właściwie to już na okładce ( no i w Obecności ) widzimy zakonnicę "Valaka" i trudno być zaskoczonym.
Na szczęście nie chodzę na te filmy do kina. Zakonnica ma niezłą scenografię, jakieś elementy klimatu i dobrze zrobioną charakteryzację postaci Zakonnicy. Na tym plusy się kończą bo niezła (tylko) gra aktorów to jest w sumie standard.