przypomniał mi wspomnienie pewnej kobiety, którą kiedyś znałem. Musiała w czasie wojny w latach 1941-1945 pracować w charakterze służącej w niemieckim domu w Poznaniu (miała 21-25 lat). W ramach obowiązków zajmowała się również dwójką dzieci: w 1941 kilkuletnim "Mannie'm" i nowonarodzoną dziewczynką.
Wspominała, że Mannie śpiewał jej czasem po niemiecku piosenkę, w której było zawarte... "ja kocham ciebie, ty kochasz mnie- najbardziej na świecie"; Mannie bawił się również "przez płot" z polskim rówieśnikiem w podkopy etc.
Pomyśleć, że gdyby wojna trwała dłużej albo Niemcy zwyciężyliby- Mannie wstąpiłby do HJ, zacząłby ją nienawidzić, nienawidzić tego chłopca. Być może wysłałby kogoś do Ausziwc tak jak jego rodzice- wysłali kilka poprzedniczek tej Pani.
Kobieta, która opowiedziała mi tę historię zmarła niedawno w wieku niemalże 100 lat. Po wojnie dokończyła przerwane studia medyczne.

Nie byłem w stanie dowiedzieć się czy "Mannie", jego siostra oraz matka zdążyli uciec w lutym 1945 roku z Poznania i dołączyć do ojca będącego wówczas we Francji.