Poseansowa rozmowa z panią reżyser spowodowała, że moja opinia o nijakim ogólnie filmie jeszcze się pogorszyła. Z tego co mówiła, to właściwie nie miała widzom nic konkretnego do przekazania. Chodziło jej jedynie o to, żeby pokazać jak jednostka pod wpływem pewnego wydarzenia staje się niemrawa i niezdolna do podejmowania decyzji, ale, mz, nawet to jej się specjalnie nie udało.
Film się totalnie nie trzyma kupy. Jak to możliwe, żeby zdolny i dobrze prosperujący informatyk (co możemy stwierdzić na podstawie drogiego sprzętu komputerowego w jego domu - chociaż pani reżyser twierdziła, że nie było w tym filmie żadnego targetingu, jakoś trudno w to uwierzyć, będąc oślepionym przez gigantyczne loga z jabłkiem - czy zleceń które bohater przyjmuje od zamożnych ludzi) nagle przestaje umieć podejmować logiczne decyzje? Jak to możliwe, że dorosły człowiek od urodzenia mieszkający w Rosji, nie wie, jak się postępuje z milicją i jakie idiotyczne procedury tam mają? Żeby jeszcze ta cała farsa z meldunkiem zdarzyła się komuś z innego kraju, ale czterdziestoletniemu Rosjaninowi?
Pani reżyser twierdziła, że nie inspirowała się twórczością innych - ani filmami, ani literaturą, natomiast mnie się nasuwa choćby oczywiste skojarzenie z "Autostopem przez galaktykę".
No ale cóż, może pani reżyser nie czytała/nie oglądała ;)
Ogólnie jestem filmem rozczarowana, a wypowiedziami pani reżyser - zniesmaczona.
Kto jej dał ten milion dolarów (bo tyle podobno kosztował film)?
Z tego filmu wyniosłam tylko jedno przesłanie: regularnie sprawdzaj zawartość skrzynki na listy. Co w sumie robiłam i przed obejrzeniem tego filmu.
No tak: Pani reżyser - kompletny debil
Ty - wybitna intelektualistka, znawczyni kina
Wniosek - bierz się dziewczyno za robienie filmów
No to mało wyniosłaś ... jeśli się dobrnie do końca można nadspodziewanie, bardzo bardzo wiele wynieść z tego filmu