Brud, mrok i surowość jakich nie uświadczysz w dzisiejszym ugładzonym i poprawnym politycznie kinie. Odważnie pokazane gejowskie podziemie z przełomu lat 70. i 80. Autorzy nie uciekli oczywiście od stereotypów na temat miłości homoerotycznej, ale nie zapomnijmy, że w tamtych czasach kwestia była mocno "tabu".
Niestety, Al troszkę spękał w swojej roli. Być może chciał oddać ogromne rozterki wewnętrzne swojego bohatera? Albo może obawiał się pozaekranowych posądzeń o odmienną orientację? Nie mnie oceniać. Zwłaszcza, że film zubożony został o te mityczne 40 minut ;)
Polecam, chociażby ze względu na te hektolitry testosteronu cieknące z ekranu ;)