a wszystko w rytmie bardzo porywającej muzyki. W zasadzie ciężko znaleźć film w którym byłoby tyle miłych dla ucha i ducha utworów.
Jak dla mnie- łał. Tylko (aż?) tyle. Szukałam czegoś lekkiego do obejrzenia przed snem, a trafiłam na prawdziwą perełkę. Nie wiem co w sobie ma ten film, czy to przez wspaniałą Muzykę (zasługuje na wielką literę), czy przez niebanalną historię, czy tę odrobinę magii, ale po zakończeniu filmu po prostu siedziałam wpatrzona w monitor przez kilka minut. Wstyd mi za moje podejście, ale autentycznie myślałam przed seansem, że "ciekawe jak się prezentuje Ruffalo- nie jako Hulk i może Keira będzie mnie mniej irytować", a tu takie odkrycie. Cieszę się, że historia potoczyła się właśnie tak, bo to czyni ją bardziej... życiową, przyziemną? Dostępną dla wszystkich?
https://www.youtube.com/watch?v=cL4uhaQ58Rk
Odpowiem banałem :D
"Nie wstydź się uczuć, to one czynią nas ludźmi"
Fakt, historia sprawia wrażenie życiowej i zwykłej. Pewnie dlatego tak łatwo uwierzyć że i w naszym życiu wszystko będzie dobrze.
Jeśli wrzuciłeś link, bo chciałeś, żeby tusz do rzęs mi spłynął, to prawie Ci się udało :p
Nawet nie tylko, że wszystko będzie dobrze, ale że coś, co wydawać się mogło końcem życia, jakie znamy będzie początkiem czegoś nowego.
No i słusznie. Dosyć smutków, dołowania, beznadziei i poczucia bezsensu. To odbiera energię i wiarę w szczęście. A zasmarkana buzia zazwyczaj nie jest szczególnie atrakcyjna :D Ja staram się wyrabiać sobie nawyk gonienia przygnębiających myśli, wierząc że to co mnie spotyka, w końcu minie jak burza z gradem i wyjdzie słońce. Wierzę, że mimo wszystko, będzie fajnie, wyobrażam sobie że będę szczęśliwy, widzę wyraźnie jak będzie. Chyba warto marzyć, bo marzenia czasem się spełniają, szczególnie jeśli ktoś bardzo chce.
"Jutro będzie lepiej" i parafrazując Scarlett; "pomartwię się tym jutro". Dziś nie czas. A do jutra zapomnę :D
Plus za cytowanie O'Hary! Nota bene- obalając argument o braku atrakcyjności zapłakanej twarzy, WYMAGAM przyznania, że co jak co, ale Vivien Leigh nawet zapłakana wygląda atrakcyjnie ;)
I dobra filozofia życiowa, tak w ogóle. Może ją zapożyczę? Krótką pamięć już mam, więc z "A do jutra zapomnę :D" nie będzie problemu :p
dobra, nie chciałem wyjść na sadystę doprowadzającego kobiety do płaczu celem odczuwania satysfakcji erotycznej :D Bo oczy w mokrym miejscu mają swój urok :)
A'propos krótkiej pamięci. Jest aż tak źle? :D
http://www.filmweb.pl/film/Zanim+zasnę-2014-667242
AŻ TAK to chyba nie ;p Choć dla Colina u boku poświęciłabym nawet resztki pamięci *.*
SPOJLER!
Choć stricte trzymając się filmu to od patologii tego związku (nawet z Colinem), chyba jednak pamięć jest cenniejsza ;)
podpisuję się pod Twoją wypowiedzią. Nie był typowo hollywoodzki, ale za to świetnie zagrany, bardzo przyjemny i pozostawił po sobie ciepło - jakkolwiek to brzmi. :)