Nie polecam tego filmu. Najgorsze badziewie jakie w życiu widziałem. Humoru tu nie ma żadnego, nieważne czy białego czy czarnego - chyba, że jestem na to za głupi i nie zrozumiałem. Film to totalna tandeta - na początku przedstawia nam sylwetki poszczególnych ludzi, którzy postanowili się zabić. Tutaj jest nawet znośnie, bo ma to ręce i nogi. Jednak gdzieś tak od połowy filmu zaczyna się bezsensowna rzeź. Wieśniacy zaczynają mordować rezydentów kliniki - najpierw odstrzeliwują gwiazdora wraz z kierowcą w lesie, potem atakują trójkę na spacerze w lesie, by na koniec przypuścić frontalny szturm na klinkę. Nie jest to w żaden sposób uzasadnione i polega jedynie na rzezi - połowa zostaje zabita przez nich, potem wkracza główny bohater który nagle staje się rambo i morduje wszystkich wieśniaków. A po dordze rezydenci mordują się wzajemnie - również bez powodu - czy to w próbie samoobrony przed gwałtem, czy po prostu uduszenie jakąś hustą czy bardziej wyrafinowane metody jak zamknięcie kogoś w trumnie i zabicie trumny gwoździami. Na koniec samobójstwo popełnia sam dyrektor wypijając truciznę którą podawał swoim pacjentom w ich ostatnich chwilach. Przeżywa jedynie szalona śpiewaczka operowa.
Morał z tego filmu? Żaden!
Wartości artystyczne, pobudzanie do myślenia? Brak!
Najgorszy film jaki w życiu widziałem szkoda mi tylko czasu na niego straconego. Serdecznie nie polecam. Zmarnowany potencjał, bo na początku jest fajnie, eutanazja itd. ale potem co to do diabła ma być jakiś rambo pięć czy co? Bez jaj...