PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=110417}

Za wschodzącym słońcem

Behind the Rising Sun
5,1 46
ocen
5,1 10 1 46
Za wschodzącym słońcem
powrót do forum filmu Za wschodzącym słońcem

oznacza życie bez powodu."


Chyba bardziej słuchałam dialogów w filmie niż zwracałam uwagę na detale obrazu, w sumie o tej porze zakończenia projekcji na niezastąpionym TCM trudno się dziwić mojemu odbiorowi "jednym okiem, jednym uchem".
Mimo to - gdyby komuś zdarzyło się ten ciekawy film oglądać o nieco bardziej znośnej porze - muszę stwierdzić, że był dość ciekawy. Zdaję sobie sprawę, że stworzyli go Amerykanie dla Amerykanów i nie orientuję się zbytnio w historii Japonii, to przyznaję, że nie jest to film nazbyt przesiąknięty propagandą, a przynajmniej nie brutalną, jaką zdarzyło mi się widzieć w kilku filmach z podobnego okresu powstania.
Jest to przede wszystkim dramat obyczajowy, którego akcja dzieje się w okolicach lat 40. w Japonii. O ile przez mniej więcej pierwszą połowę mamy nakreślenie relacji społecznych i warunków, w jakich przyszło żyć wyspiarzom na co dzień [np. stosunki między wielkimi klanami a cesarzem, które częściowo (i nie wiem, na ile prawdziwie) obrazuje w swoich wypowiedziach senior], o tyle druga część - od momentu powołania juniora do wojska - pokazuje odbiorcy, jak bardzo zmienia się człowiek pod wpływem wojny.
Nie przeżyłam żadnej i mam nadzieję, że nie zaznam tej wątpliwej przyjemności, ale takie przemiany dotyczą wielu żołnierzy na wszystkich szerokościach geograficznych. Kiedyś zapewne w większym odsetku, teraz mam nadzieję, że przy współpracy z psychologami w dużo mniejszym. Aczkolwiek teraz to czysto teoretyczne rozważanie, które ewentualnie proszę laikowi wybaczyć w przypadku pomyłki.

Plusem jest dla mnie, że mimo wyprodukowania filmu w USA, nieliczni Jankesi zostali tam pokazani jako zwykli cywile (inżynierowie itp.), którzy znaleźli się w złym miejscu i czasie. Nie ma scen ukazujących ichnich żołnierzy jako nieskalanych złym uczynkiem superherosów.
Są pokazani żołnierze cesarza, którzy podczas wojny chińsko-japońskiej dopuszczają się delikatnie mówiąc "niewłaściwego" zachowania wobec ludzi na okupowanych terenach za milczącym przyzwoleniem swoich dowódców. Kiedy ktoś słyszał chociażby o masakrze nankińskiej, nie będzie burzył się, że to bezpodstawne oszczerstwa. Na ironię zakrawają usłyszane przeze mnie z ekranu słowa, że "to i tak niewiele w porównaniu z tym, co robią Niemcy z Polakami". Czyli już wtedy świat dzięki kurierom i korespondentom wiedział, co się u nas działo... (Gdyby film był produkcji azjatyckiej, stawiałbym na "przechwałki" rezydujących w Japonii funkcjonariuszy NSDAP i im podobnych.)

Właściwa akcja kończy się niedługo po ataku na Pearl Harbor. Scena w samochodzie jest może nazbyt pompatyczna i lekko trąci propagandą, ale w formie, której ja przynajmniej się nie spodziewałam. Zamiast plucia na tę złą i wrogą Jankesom Japonię mamy patriotyzm i wiarę w swój kraj mimo niesprzyjających temu okoliczności.

Film polecam. To ciekawy obrazek socjologiczny i zbiór interesujących sentencji, nad którymi warto się zastanowić - jak chociażby ta wspomniana wyżej przeze mnie.

ocenił(a) film na 5
aspazja_fw

Właśnie ciekawe jest to, że Amerykanie zrobili ten film bez udziału Japończyków i należy się nagroda za charakteryzację. Pomijam wątki polityczne, bo to propaganda, najważniejsze są przemiany głównych bohaterów. Ale mi najbardziej podobała się scena walki boksera z judoką.
I szkoda, że na koniec taka zepsuta scena ucieczki.

aspazja_fw

Człowiek uczy się całe życie... http:// portalmini.eu/nr26/26_Nie_Japonczyk.php
Hanna Karolak "NIE JAPOŃCZYK, NIE CHIŃCZYK A RODOWITY WARSZAWIAK – czyli barwna historia JACKA WANA"
"I kiedy Henryk Lipszyc został ambasadorem w Japonii, odwiedziłem go tam parę razy i on mi wtedy powiedział, że jest tam paru Polaków o ciekawych życiorysach. Między innymi, że znaleźli wnuka Bronisława [Piłsudskiego, brata "tego" Józefa - dop. mój], Kimurę i dobrze by było zrobić o nim film. Nie trzeba mi było dwa razy powtarzać. Jest zresztą wiele takich wątków w historii polskiej i japońskiej, które układają się w sensacyjny scenariusz filmowy. Na przykład współpraca wywiadów polskiego i japońskiego. Mało kto wie, że przez dwa lata PPS utrzymywał się z pieniędzy japońskich. W czasie całej drugiej wojny światowej Japończycy najważniejsze informacje mieli od wywiadu polskiego. Inna ciekawa historia o japońskim Szyndlerze. To był konsul w Kownie, polskiego pochodzenia, udzielił on kilkanaście tysięcy wiz Żydom, którzy chcieli uciec do Europy przez Japonię. Gdybym zdobył jakieś pieniądze, to nakręciłbym z tych wątków co najmniej kilka dokumentów."

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones