To przewidywalny i prostoliniowy kryminał, bo jeśli thriller to raczej klasy B. Nic tu nie pomoże dramatyczna muzyka, jak film nie tworzy napięcia fabułą. Od początku wiemy kto jest mordercą i czekamy aż ktoś go złapie. Nic się nie dzieje, żadnego zwrotu akcji - zakończenie dokładnie takie jakiego oczekujemy od samego początku ;).
A Sheehan tak się starał grać w thrillerze, że wyglądał raczej komicznie, albo najwyżej melodramatycznie, ale do gry głównej postaci w thrillerze trzeba innego zachowania, bo to nie "Hamlet", ani tym bardziej "Głupi i głupszy" :).
Tak, że w sumie lipa z wyróżnieniem zdania, które wykrzyczała Katie w końcówce ;)