Jednak nie mój klimat. Zbyt nostalgiczny i powolny.
Mnie do obejrzenia zachęcił Twój komentarz "nostalgiczny i powolny". :) Coś dla mnie. Było warto.
Faktycznie taki był. Uważam, że film całkowicie przyzwoity chociaż traci na wartości poprzez kiepskie zdjęcia i troszkę naginaną fabułę.
Uwielbiam kino meksykańskie, w nim bardzo fajnie się dzieje i w obrazie i w treści. Myślałam, że i tutaj Solares dowali czymś fajnym ale ograniczył się do kilku fajnych ujęć ;/ a szkoda.
Co do fabuły... całkiem fajna, ciekawa, może troszkę oryginalna, inna... specyficzna ? No coś ten film w sobie ma.
Ale ta śmierć Eleny... Nie umiera się przez anoreksję tak szybko. Kobieta była chuda ale nie aż do tego stopnia by mogło wydarzyć się najgorsze. No nie wiem, nie jestem lekarzem ale z kimś kto na to choruje do czynienia mam...
Reżyser się troszkę pospieszył z tą śmiercią - w oczach Lindy śmierci, którą sama zadała matce.
Ale całokształt fajny. Warto zobaczyć.
Pozdrawiam.