na plus trzeba dodac, znakomite aktorstwo spencera tracy i richarda widmarka oraz swietne zdjecia arizony. natomiast jest zdecydowanie wiecej minusow - po pierwsze, fabula. pomijajac fakt, ze film operuje maksymalnie zuzytymi schematami (np beznadziejny, niepotrzebny watek milosny, czy rywalizacja synow o ojca rodem z krola leara) to pewne rozwiazania fabularne sa zwyczajnie niezrozumiale (jak dla przykladu - czemu joe idzie do wiezienia skoro kopalnia otrzymala wszystkie swoje roszczenia, albo postac komancza, ktory pojawia sie nie wiadomo skad w krytycznym momencie ratujac najmlodszego z braci ?) po drugie, plaskie aktorswto roberta wagnera, ktory w zasadzie jest obok tracego glownych bohaterem opowiesci. broni sie natomiast kreacja richarda widmarka jako najstarszego z synow. z kolei dwoch pozostalych braci snuje sie po ekranie tylko i wylacznie za bohaterem odtwarzanym przez widmarka i nikt ze scenarzystow bynajmniej nie pokusil sie o rozbudowanie tych postaci. rola katy jurado polega na wspieraniu meza i naprawde ciezko zrozumiec za co otrzymala nominacje do oscara!!
jesli ktos chce zobaczyc dobry wetsern polecalbym zdarzenie w ox-bow (1943), czy tez zgodny z konwecnja natomast swietnie wyrezyserowany bialy kanion wylera z 1958 roku.