Piękny film o czasach minionych. Czasem pojawia się pogląd, że ostatnie sceny były niepotrzebne. Wręcz przeciwnie! Perspektywa sali sądowej powoduje dużo bardziej głęboki odbiór filmu, dopełnia tekst piosenki "Yesterday". Bez tego tytuł i treść filmu byłyby po prostu wyprawą w przeszłość, podróżą do lat pierwszych płomiennych miłości i rodzących się pasji. Scena sądowa współgra z tekstem McCartney'a, utwór jest pisany z takiej właśnie perspektywy, perspektywy końca związku, a nie jego początków. Świetny film, pokazujący młodzieńczą walkę o ideały, gdzie bitlemania teoretycznie definiuje tożsamość bohaterów, a jednocześnie jest tylko tłem historii o dorastaniu w "trudnych czasach". I ten epilog... Cóż, "love was such an easy game to play". "Was"...