Film sam w sobie jest przeciętny i tego nikt nie ukrywa. Akcja zaczyna się tym, że jakaś dziewczyna trafiła na wyspę i na wyspie się kończy. Mnie końcówka filmu nie przeszkadza. Ktoś, kto ma w sobie takiego wojownika, by walczyć o siebie, dalej będzie walczyć o to, by opuścić wyspę.

Można spekulować, że stworek zanosił jedzenie swojej żonie i dzieciom. Gdy zbraknie pożywienia to na łowy ruszy cała rodzinka stworków. Ona na zbudowanie nowej tratwy potrzebuje czasu. Mam po prostu wrażenie, że stworek zanosił to jedzenie komuś. Małe ryby zjadał od razu, a większe zabierał dla kogoś. To wszystko tylko spekulacje, bo w filmie nie było o tym ani słowa. Jednak widok tej dziury daje wiele do myślenia, co może się tam kryć. Przecież to był stworek humanoidalny, wywodzący się z jakiejś linii ewolucji.

Ja odrzuciłbym teorię, że był to kosmita, którego statek zrobił taką dziurę. Stworek nie był zbyt bystry, zbyt waleczny, zachowywał się jak zwierze polujące na jedzenie. Bardziej naciąganą teorią by była akcja, jak w filmie CRITERS, gdzie był to jakiś więzień, którego przewożono do kolonii karnej i tylko on przetrwał katastrofę statku.

Co mnie najbardziej zdziwiło, to jak łatwo ją zauważył w nocy, gdy siedziała na drzewie. Dlatego pomyślałem, że to jakaś wodna odmiana Predatora.

Aquaman i Predator a rozumek kurczaka.


Sam film mi się podobał, jednak największym minusem było to, że nic nie dowiedzieliśmy się o głównej bohaterce - nie mówię o charakterze, bo to akurat łatwo ocenić.