przesadzasz :) myślę, że bardzo dobrze ujęli pokolenie dzisiejszych dwudziestolatków, którzy nie wiedzą co mają ze sobą zrobić. I co do aktorów to jakoś do mnie przemówili, byli autentyczni w tym wszystkim

Oni nie grali, tylko improwizowali.
Reżyser powiedział w jednym z wywiadów, że ten film nie miał ani scenariusza, ani napisanych dialogów. Po prostu rozpisał mniej więcej co i jak ma być w scenach i rozmowach a aktorom kazał improwizować, wszystko robić samemu.
Taki trochę para-dokument o studentach.
Aktorów zresztą też tam nie było - wyłącznie amatorzy, znajomi tego reżysera.
Zgadzam się z Tobą że idealnie ukazano tam młode pokolenie - bez perspektyw, pracy, ale wyluzowane i lubiące gadać o życiu po drinku i przy papierosie.

Na szczęście z tymi dialogami. Już się bałem, że ktoś naprawdę siedział i to coś pisał. :)
Niestety nie udało się w filmie uchwycić choćby jednej rzeczy, która to pokolenie definiuje. Jednej! Bo niby co? Życie bez perspektyw, imprezy, alko i kreski są takie charakterystyczne tylko dla nich? :) No sorry, ale raczej nie. A o młodych ludziach dzisiaj można naprawdę sporo ciekawych rzeczy powiedzieć, tylko trzeba mieć zmysł obserwacji. Sfilmować imprezę, z której widzowi chce się natychmiast zwijać, każdy potrafi. Ocean pretensjonalności.

życie nie ma scenariusza. nie wiesz o czym był film? wrzuć sobie emdi

Bardzo fajne pokazanie obecnych młodych ludzi ( nie wszystkich, oczywiście ), tego jak bardzo są zagubieni i niepewni siebie , swoich uczuć, tego co chcą robić w życiu itd. I naprawdę ja widziałem tam cząstkę siebie. Niektóre dialogi sa jakby żywcem wyjętę z moich rozmów, które toczyłem z przyjacielem, włócząc sie w weekend po klubach i domówkach. Czasami były sensowne, inteligentne, a czasami to był zwykły bełkot. Strasznie łatwo nam zawierąć związki, a potem je kończyć z nie wiadomo jakiego powodu ( i zazdrością patrzeć na starszych ludzi którzy są ze sobą całe życie ). W tym filmie zobaczyłem część swojego życia i dzięki temu spojrzałem na nie trochę inaczej. Jako widz. Dlatego uważam że film jest świetny. Mimo to. zaraz po seansie powiedziałem swojej dziewczynie, że będzię duża grupa ludzi, którym się kompletnie nie spodoba. Dlaczego? Bo, jak napisałem na początku, nie każdy młody człowiek jest taki jak bohaterowie filmu i ja

Tam nie bylo ani jednego inteligentnego zdania. Zamiast dyskursu o egzystencji byl belkot wydmuszek.

bo tak wyglądają pijackie i narkotykowe rozmowy, kiedy się je obejrzy na trzeźwo ;)

Dokładnie, podpisuje się rękąmi i nogami pod tym co napisałeś - ktoś kto się w jakiś sposób z tym nie utożsami, może potraktować film jako pretensjonalny gniot. Ale jestem przekonany, ze 30 latek który studiował w Warszawie, znajdzie w nim klisze ze swojego życia.

Dokładnie!

Dokladnie.Film jest totalnym nieporozumieniem.Jesli tak bawia sie dzisiejsi 20latkowie to pozostaje mi sie cieszyc, ze jestem z rocznika 85 i bawilam sie i dalej bawie zupelnie inaczej.Tu nie bylo zabawy tylko zamula i belkot,przerywana cpaniem ktorego efektu jakos nie widac,wszyscy wciagaja koks i smeca...Ale nie dziwne,bo tworca tego szmelcu nigdy nie stal nawet obok osoby cokolwiek wciagajacej.W ogole nie wiem po co takie wstawki w tym filmie.Zenada

ciężko odnieść się do zarzutów o tym, że ćpanie jest słabo pokazane... ;) wiesz, w tym filmie nie o to chodzi. Myślę, że jak poczytasz wywiady z reżyserem to może zrozumiesz co chciał przekazać :)

no raczej nie na tym polega istota przekazu, by móc ją rozumieć dopiero po przeczytaniu wywiadów z reżyserem :)

i ja się tutaj się nie zgodzę. Czasem oceniamy film choć go nie zrozumieliśmy bo pewnie rzeczy nie są pokazane wprost i nie dostrzegamy pewnych rzeczy. Nie wszystko musi być pokazane "jak krowie na rowie"

Czytalam i to co chcial pokazac wyszlo zle...Bardzo,bardzo zle.Poziom kac vava

serio? poziom kac vava? myślę, że to już jednak przesada :P kac vava to chyba jedna z największych żenad w polskim kinie. Ok, rozumiem że film "Wszystkie nieprzespane noce" może się komuś nie podobać "bo nie", ale trzeba go chociaż obiektywnie docenić za muzykę i montaż - czego nawet w kac wawa nie było.

Poziom Kac Wawa? To już jest duży poziom ignorancji.

Oni to tam wciągają na filmie bieda-ketony, który koło koksu nawet nie leżał

Specjalista od koksu z koziej wólki :)

Trącisz myszką. Siedź sobie przed telewizorem i chodź na "zabawy" i "densingi"

W pełni zgadzam się z tą negatywną opinią, film miał ukazać ogółem dzisiejszą młodzież a nie sądzę że każdy w dzisiejszych czasach codziennie bez ustanku imprezuję film kompletnie nie pokazał tego czego od niego oczekiwałam cały czas się zastanawiałam się kiedy to się skończy jedna para nawet wyszła z kina w tracie seansu, głównych bohaterów momentami kompletnie nie mogłam zrozumieć a momentami sceny były kompletnie bez sensu i na siłę .

O dorastaniu, wątpliwościach, przyjaźniach z różnych lat, zmienności, konieczności zdefiniowania swojego życia, o bezcelowości niektórych działań, o perspektywie czasu, subiektywności wspomnień? Niestety jeśli nic nie widziałeś, ciężko tłumaczyć.
Co do dialogów właśnie podobało mi się to, że rozmowy są urwane, po drinku często nielogiczne, przesadzone. Nadaje to autentyczność i pomijając fakt, że oczywiście - są różne towarzystwa i różne sposoby spędzania czasu, to nie każdy film opowiada o naszym otoczeniu.

Nie lubisz ludzi, to widać.

Ja też za większością bohaterów tego filmu raczej bym nie przepadał, a już ta Eva niemożliwie mnie irytowała... A film uważam za znakomity :)

Tak, bo k***a nie lubić TYPU ludzi, to nie lubić ludzi. Idź stąd komunisto.

Zacznij oglądać kino rozrywkowe, łatwiejsze dla Ciebie, i nie będzie rozczarowań