Gdy dowiedziałem się , że moj kolega, tzn. K. Swinarski , tak bardzo zafascynował się tą sztuką , wtedy wiedziałem , że muszę się z nią lepiej zapoznać.
I tu należy się króciutka wzmianka: nigdzie nie można zdobyć tej książki (we Wrocławiu) - biblioteki, antykwariaty, bibliot..., no dosłownie nigdzie!
Pozostał mi więc szklany ekran i czujne , ale i męczące, wyczekiwanie na pojawienie się filmu w programie telewizyjnym... na szczęście udało się.
Film dobry.Obsada bardzo dobra. A sam Woyzeck, z całym szacunkiem dla talentu Kińskiego, zbyt charakterystyczny! Brakuje mu lekkości w podejściu do wykreowanej postaci - ta mimika, źle, to spojrzenie... Człowiek upodlony, notorycznie "gwałcony" moralnie przez wszystkich, a w oczach skrzy się prawda z kłamstwem przez zbyt bliskie wzajemne obcowanie tych wartości ze sobą. Może to krótka , a zarazem trzeźwa , geneza aktorstwa, nawet tego na najwyższym poziomie, może...? Ale zawsze trzeba oczekiwać więcej i więcej, by nasz głód poznania wyostrzał się i stawał się coraz bardziej czujny na obecność Piękna......?!
Gdzie dziś spotkamy Woyzecka? Dobre pytanie, czyż ktoś uważa inaczej?
Już odpowiadam ( aha , ustalmy jedno- ja zawsze mam rację , nawet gdy się nie odzywam, jestem Pan Wszechwiedzący!) , bo pytanie jest błahej trudności.W nas ludzie, w nas - upodlonych ziemskim swądem , z twarzami łuszczącymi się regularnie od ciężaru czasu , który paradoksalnie jest naszym wybawcom, z wypadającymi włosami łonowymi w porównywalnym tempie co nieprzemyślane frazy...etc.
Dziwne spostrzeżenie , ale może być , co nie? Woyzecku nie gap się tak i nie staraj sie Mnie skrytykować , ale pogadać możemy , jeżeli Cię jeszcze do siebie nie zraziłem. Kontakt będzie łatwiejszy przez skrzynkę pocztową....


Radek P.