Jakbym próbowała być obiektywna to kurcze, to nie jest świetna produkcja. Film jest bardzo amerykański, czytaj momentami ckliwy i naciągany. Mocno naciągany. Oceniłam go bardzo wysoko, pewnie na tyle nie zasłużył, ale zwyczajnie go polubiłam i przez te blisko 2,5 godziny otrzymałam porządny kawał rozrywki. Jak na osobę, która nie ma żadnej wiedzy o sztukach walki i którą ją guzik obchodzą naprawdę bardzo, bardzo emocjonowałam się podczas pojedynków i według mnie były rewelacyjnie pokazane. Nie zasłaniałam oczu, nie nudziłam się - było idealnie. I Hardy i uwielbiany przeze mnie Edgerton byli genialni, a swoje momenty miał też Nick Nolte (świetnie sprawdził się w tych dramatycznych scenach). Do tego poczułam na sobie pasję do sportu, pasję obu zawodników. Nie było to dla mnie bezsensowne mordobicie. Rozumiałam ich uczucia, ich problemy, ich motywację i gorąco kibicowałam. Dla niektórych historia może być wręcz inspirująca. Energia obu panów naprawdę się udziela. Podsumowując jest może i naiwne, ale nadal porządnie zrobione kino rozrywkowe. Amerykańska, w dużej mierze przewidywalna historia o rodzinie, wybaczaniu i MMA. Polecam wszystkim.
Mam tak samo. Pięknie, że nie muszę już tego pisać :) Jedyna różnica między nami jest taka, że ja miałam coś wspólnego ze sztukami walki, ale to było dawno i nie ma większego znaczenia. Rozumiem pasję i zaangażowanie zawodników. Film świetnie zagrany, wciągająca historia. Ja spodziewałam się innego zakończenia, ale nie będę się rozpisywać, zaliczam na plus, że film mnie jednak zaskoczył.
Gdyby nie zakończenie.... Popsuło mnie to cały film, a tak się dobrze bawiłam. Film iście amerykański, ale faktycznie dobra rozrywka.
Tak sie dobrze bawilas...no nie wiem czy to taki film zbawny, raczej z podtekstem dramatycznym...
można się dobrze bawić oglądając komedie, dramat, sensacje. Nie napisałam ubawiłam.
Przykro mi, ze musze ponownie zdziwic sie Twojemu stwierdzeniu i stwierdzic, ze bawic sie, jest od slowa zabawa, a wiec bawilam sie czy ubawilam znaczy mniej wiecej to samo, a wiec bawic sie mozna na czyms co oddaje nastroj zabawowy, a w tym filmie, czy tez fabule nie bylo w zamiarze kogos ubawic, nie bylo tam zadnej sceny zabawnej, nieprawdaz...