Oo wreszcie ktoś kogo frustuje zakończenie w Prawie Zemsty. Mam to samo. Zakończenie jest tak poprawne politycznie, że aż boli i to ładnych kilka lat po obejrzeniu..

Dokładnie tak! Hardy zmiótłby braciszka raz, dwa, o ile wcześniej Ruska by w ogóle wytrzymał!

Do you even emocje? Według mnie takie było założenie, że nawet jeśli Tommy był zły na brata to nie dawał z siebie 100% bo to jego brat.

W odwrotną stronę to już nie działało? W końcu Brendan był starszym bratem, który teoretycznie powinien opiekować się młodszym o wyrzutach sumienia nie wspominając.

Więc obaj się powstrzymywali. O to chodziło, to nie była tylko walka fizyczna, ale i psychiczna i emocjonalna.

Starszy brat:
-słabszy fizycznie i technicznie (mimo założenia kilku dźwigni),
-nie trenujący od przeszło 10 lat,
-naturalna chęć opieki nad młodszym rodzeństwem,
-dostawał straszne baty w każdej z walk, co powinno przełożyć się na zmęczenie w finale,
-wyrzuty sumienia z powodu zostawienia brata w dzieciństwie.

Młodszy brat:
-uzdolniony,
-trenujący od dzieciństwa (służba wojska też się do tego zalicza),
-nieokazujący żadnych emocji w ringu,
-każdą z walk kończył w 1 rundzie, nie otrzymując praktycznie żadnych obrażeń,
-mający żal do brata za przeszłość.
Jeżeli obaj się powstrzymywali to dlaczego wygrał starszy z braci?

To są twoje wnioski, nie wiadomo dokładnie jaka była różnica w ich umiejętnościach. Obaj byli bardzo dobrymi "wojownikami", film nie przybliżył ich sylwetek w 100%. : )

Coooo?
-Opinia ich ojca (dobrego trenera),
-plakat z dzieciństwa znaleziony w piwnicy,
-nagranie walk młodszego z braci które oglądał ojciec,
-nieustanny trening jednego przy pracy w szkole drugiego,
-tekst komentatorów o walkach w UFC starszego z braci.
To nie są moje wnioski, zarówno w tym jak i poprzednim poście... to są fakty podane nam przez twórców filmu!

Nie bardzo

Dzięki za świetne argumenty :)

Spoko

To może 'wybij się' ze swojego więzienia i spróbuj dopuścić takie warianty, które są tak samo możliwe jak twoje, bo może:
- młodszy nie okazywał emocji w poprzednich walkach bo go NIC NIE ŁĄCZYŁO Z PRZECIWNIKAMI byli dla niego tylko mięsem, a on był jak cyborg do szatkowania mięsa. Tutaj już nie mógł wejść emocjonalnie-obojętny do walki i emocje zaczęły mieć znaczenie?
- młodszy wygrywał SIŁĄ, a starszy TECHNIKĄ. Skoro starszy doszedł do finału tzn. że miał TECHNIKĘ lepszą niż wszyscy jego przeciwnicy. MOŻE więc dlatego młodszy wygrywał z innymi a ze swoim bratem nie, bo dopiero jego brat wykazał się takimi umiejętnościami technicznymi, że były w stanie "ograć" siłę?
- a może właśnie przez to, że młodszy wszedł z bagażem emocjonalnym do walki, już nie był tak skupiony, skoncentrowany, precyzyjny, pewny siebie itd. i STARSZY lepiej zniósł presję psychiczną/emocjonalną i pozostał tak samo precyzyjny, skupiony jak przy poprzednich walkach?

itd. Na każde twoje, że powinien wygrać młodszy, ja znajdę, że powinien wygrać starszy...to akurat NIE MATEMATYKA i każdy może sobie argumentować co mu się wydaje i co "MOGŁOBY BYĆ".

Ja akurat usprawiedliwiam reżysera bo jego decyzja jest w pewnej wersji interpretacji uzasadniona.
A poza tym, gdyby to właśnie ten silniejszy wygrał, to wszystko skończyło by się ZGODNIE Z PRZEWIDYWANIAMI, a przecież tu na filmwebie to NAJGORSZY GRZECH JAKI MOŻE MIEĆ FILM :D
Już teraz temu zarzucają, że "schematy i przewidywalność", to przynajmniej do zakończenia nie mogą się przypieprzyć, ale wtedy znowu pojawia się ktoś komu się nie podoba zakończenie bo nie jest takie jakie by chciał wg JEGO 'analiz' kto powinien wygrać ;)

Również się pod tym podpisuje ...

Jesus! Jak dobrze, że ktoś myśli jak ja! Mega irytująca końcówka. Tak samo jak w "Prawo Zemsty" czy "Słaby Punkt".

Serio dziwi was tylko końcówka? A co z facetem, który po przerwie od treningów raz dwa nokautuje ponoć najlepszych zawodników świata? Co z faktem, że w ogóle taki facet pojawia się na tych zawodach? A to ,że przez cały czas dostaje lanie i nadal trzyma się na nogach? Przecież nawet najlepsi zawodnicy w trzeciej rundzie ,i to w miarę wyrównanych walkach, są w gorszym stanie niż on. A generalnie to jak to możliwe że mamy zawody najlepszych fighterów ,a o głównych bohaterach nikt właściwie nigdy nie słyszał? Może mi się wydaje ale to chyba tak nie wygląda. Serio. Przecież ten film ma tyle realizmu co Gwiezdne Wojny.
A jakby popatrzeć od strony psychologicznej to takie zakończenie i przegrana Hardego też ma swoje uzasadnienie. Jak pisze Wojtini21 mógł on nie dawać z siebie 100%.
A w ogóle. To jest film. Nie macie na końcu napisu "oparte na faktach". Nie tylko realizm jest ważny w filmach.
Mi się film podobał mimo braku realizmu. Polecam ;D

Pomijając aspekt sportowy, czy nie uważasz że to starszy brat powinien opiekować się młodszym? Zwłaszcza taki który zostawia go w dzieciństwie? Dziwna ta wasza psychologia.

A co ma opieka do całej walki? Że niby starszy brat powinien się opiekować młodszym bratem więc powinien mieć problem z znokautowaniem go? Może i tak ale nie oto mi chodzi. Hardy (nie pamiętam imienia bohatera) nie zyskał akceptacji ciągle pijanego ojca w dzieciństwie. Starszy brat go opuścił. Potem śmierć kolegi z wojska. Wcześniej sam musiał uporać się ze śmiercią matki. Cały czas dostawał po du#ie. W tym czasie młodszy brat znalazł miłość i akceptację dziewczyny z którą się ożenił itd.
Więc Hardy powielił ten wzorzec braku akceptacji. Widział siebie jako niezasługującego na szczęście i podświadomie mógł prowadzić do przegranej. Brzmi głupio? Może i tak ale jest to jedno z podstawowych twierdzeń w psychologi sportowej (koncepcja Lowen'a jeśli dobrze pamiętam). W rzeczywistości możesz to zobaczyć w walkach np. Gołoty.

Co ty z tą "akceptacją"? Eee oglądałeś kolego w ogóle ten film? Ojciec do chwili rozłamu rodziny poświęcał głównie czas młodszemu z braci! I to właśnie on nie akceptował pijaństwa ojca! Hmm czyli rozumiem że C. Ronaldo mieszkający w domu ze sklejki, wyśmiewany przez kolegów również podświadomie dąży do przegranej? Bioenergoterapeutyka to nie psychologia. :)
Pragnę zwrócić ci jeszcze uwagę na życie starszego z braci.
-nieobecny przy śmierci matki,
-niespełniony jako sportowiec,
-ojciec nie widział w nim potencjału,
-ciężko znokautowany,
-zawieszony w pracy,
-ogromne problemy finansowe,
-choroba córki,
Ohhh faktycznie różowo.
Ale on zyskał akceptacje swoją, bliskich oraz mebli ogrodowych?
Zasługiwał we własnym mniemaniu na szczęście?

Przecież każdy ma inną odporność psychiczną. Także nie wiem co ma do tego Ronaldo czy brat głównego bohatera. Może I młodszy brat był trenowany przez ojca ale czy to znaczy ,że ojciec go bezwarunkowo kochał itp.? A porównywanie dwóch osób pod względem kto miał gorzej itp nigdy nie ma sensu . Zresztą czy ja napisałem ,że to zakończenie jest realistyczne? Pisałem tylko w jednym zdaniu o tym ,że od strony psychologicznej da się znaleźć uzasadnienie.

Ps. Bioenergoterapia to nie psychologia. Z tym ,że ja nic o niej nie pisałem :D

To przeczytaj swoją wypowiedź raz jeszcze geniuszu, to okaże się że jednak napisałeś (koncepcja Lowen'a) . Poza tym wybierasz wygodne dla ciebie fakty (odrzucając resztę) do do wymyślonej przez siebie teorii. To mi pasuje, to się na to powołam. Coś innego mniej, zignoruje- genialne.

Wpisałeś w google "koncepcja lowena". Gratulacje. Ale mi nie chodzi o jakieś "metody lowena" czy "bioenergetyke lowena" których też jest twórcą ,ale o "koncepcje lowena". Pamiętam to z zajęć I pomyślałem ,że tutaj to będzie pasować. Nie wiem w czym masz problem. Odpowiedziałem Ci chyba na wszystkie argumenty.

Przecież się przejmował tym barkiem, a po wygranej razem z nim poszedł.

Moim zdaniem kluczem była tu motywacja starszego z braci, dla którego wygrana to było być albo nie być. Młodszy walczył też o sprawę dla niego wazną, ale sam nie był jeszcze tak mocno ukształtowany psychicznie i nie miał mimo wszystko na sobie takiej odpowiedzialności jak starszy. Poza tym był pewnie bardzo pewny siebie, podczas gdy starszy zdawał sobie sprawę że jedna wygrana walka już jest dla niego dużym sukcesem.
Największą bzdurą jest to, że nie było nagród za miejsca inne niż pierwsze – czemu zawdonicy mieliby tam grać? Przecież nie wszyscy mieli realne szanse na zwycięztwo.
Poza tym wygranie nawet jednej walki przy tak dużej publiczności daje tak duży potencjał marketingowy, że po spieniężeniu go Brandodn nie miałby żadnych problemów ze spłatą kredytu już po 2 pierwszych wygranych. Podobnie Tomhas mógłby po 2 walkach zarobić tyle żeby zapewnić przyszłość rodzinie kumpla.

Zakończenie jest piękne a Wy się nie znacie.

Nie oglądałem jeszcze tego filmu, ale co do Prawa Zemsty nie wytrzymam i się dołączę: taaak! jakie to jest z*ebane zakończenie! Najgorsze jakie widziałem. Nie sądzę, żeby ten film je przebił. Nawet "Reguła WdeltaZ" nie jest gorsza pod tym względem. "Prawo Zemsty" to bezwzględny król skopanych zakończeń. Tym bardziej, że przed końcówką był taki genialny...

Zakończenie genialne, lepszego być nie mogło

pierwsza mysl widzac braci w turnieju. ok w beda w finale przeciw sobie. widze ze niestety zgadlem odechciewa sie ogladac filmow widzac takie banaly w zarysie fabuly.