PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=499338}

Wojownik

Warrior
7,8 97 987
ocen
7,8 10 1 97987
6,9 14
ocen krytyków
Wojownik
powrót do forum filmu Wojownik

Dziwi mnie strasznie

ocenił(a) film na 5

dlaczego ten naiwny film dla nastolatków ma taką wysoką średnią..?

ocenił(a) film na 10
maliu

film nie dla tępych

ocenił(a) film na 5
twoj_stary46

co nie ogarnąłeś..? strasznie mi przykro..

ocenił(a) film na 9
maliu

Każdego gimbotrolla to dziwi, więc się nie przejmuj. Nie jesteś sam bobasku.

ocenił(a) film na 7
twoj_stary46

No wlasnie film troche dla ludzi tepych. No chyba, ze ktos wierzy, ze nauczyciel, ktory jest zapasnikiem-amatorem (w czasach swojej swietnosci ledwo lapal sie do najlepszej... 500) potrafi pokonac nr 1 swiatowego MMA (ten koles z Rosji). Film dla ludzi, ktorzy raczej nie sa fanami MMA i nie wiedza co to za sport. Ode mnie 7/10

ocenił(a) film na 8
Arto0X

Dlatego że film jest mało realny ma być dla ludzi tempych? W takim razie wrzucmy do tego koszyka jeszcze Gladiatora, Rocky'ego i inne tego typu filmu.

ocenił(a) film na 10
Arto0X

właśnie powiedziałbym, że ten film najlepiej rozumieją ludzie trenujący sztuki walki, bądź znający sztuki walki, którzy wiedzą, że nawet "nauczyciel, ktory jest zapasnikiem-amatorem" może wygrać z każdym jeśli ma wielkie serce, dlatego jest tak dużo ludzi, którzy ten film bezpardonowo hejtują z wielkim oburzeniem. Po prostu nie mają zielonego pojęcia o byciu wojownikiem i dokonywaniu niemożliwego.

ocenił(a) film na 10
maliu

jesteś na to za głupi żeby zrozumieć

ocenił(a) film na 5
agahub37

jakieś kompleksy frustracie..?

ocenił(a) film na 9
maliu

ma bo ja dalem 9 :) sport czasami bywa naiwny... a chlopaki fajnie zagraly, scenariusz sie klei, muzyka pasuje... a to, ze od poczatku wiadomo co sie wydarzy nie przeszkadza... w koncu to nie kryminal lub sensacja, gdzie akcja powinna zaskakiwac tylko dramat sportowy - tu nie chodzi o wydarzenia, ale o sam proces. Tak tylko moim zdaniem, ale moge sie mylic :)

ocenił(a) film na 5
bubu84

odpowiedz mi kolego co to znaczy, że sport czasami bywa naiwny? nie rozumiem tego stwierdzenia, natomiast mogę się zgodzić, że gra aktorska to największy walor tego filmu choć trzeba przyznać, że to żadne rewelacyjne role aczkolwiek poprawnie zagrane.

ocenił(a) film na 9
maliu

hmm pisząc "sport bywa naiwny" miałem na myśli to, że czasem bywa bezkrytyczny, a czasem bywa prostolinijny... robisz coś i czasem osiągasz sukces lub nie. Czasem łatwiej niż inni, a czasem mimo wielkiego trudu nic się nie udaje.. .taki czasem jest sport i troche też taki jest w tym filmie. Zakręcone to co napisałem. Pokręcone dziś moje myśli. Pozdrawiam

ocenił(a) film na 8
maliu

chelsea wygrała ligę mistrzów = sport jest naiwny

ocenił(a) film na 8
agahub37

Znowu wznosisz się na swoje wyżyny intelektu)))

ocenił(a) film na 10
Marekgdapl

zamknij japę, zobacz ocenę filmu. i nie pisz nic matole bez podstawówki.

ocenił(a) film na 8
agahub37

Wszystkie twoje wypowiedzi świadczą że trudno ci taki zarzut uczynić.
Wciąż jesteś w jej trakcie))))))))))))

ocenił(a) film na 8
agahub37

I jeszcze jedno "bystrzaku".Ja słowa nie napisałem o filmie...podobał mi się.
Natomiast twój defekt intelektualny z którym się obnosisz już nie)))))))

ocenił(a) film na 10
Marekgdapl

żałosny jesteś, więc nie sap ocb ci lapsie? skoro ci się podobał to stul dziub i pisz że spoko. żegnam

ocenił(a) film na 8
agahub37

O to, że jesteś prymitywnym idiotą i że to upubliczniasz)))
Oj biedaku,jak ja bym cie szybko wyprostował w realu)))))))))))

ocenił(a) film na 10
maliu

"dlaczego ten naiwny film dla nastolatków ma taką wysoką średnią..?" - dlaczego nastoletni frustraci zakładają takie durne tematy, które nic nie wnoszą do filmów?

ocenił(a) film na 5
Bik

prosty człowieczku, moje pytanie nie maiło na celu niczego wnosić a już na pewno niczego do filmu, bo co to ma znaczyć wnosić coś do filmu? można wnosić coś do oceny danego filmu ale wnosić coś do filmu to raczej rola reżysera, aktorów ewentualnie całej produkcji. Oceniłeś ten film jako arcydzieło, przypomnijmy "arcydzieło - dzieło kultury, które zostało uznane przez odbiorców lub publiczność w pewnym dłuższym okresie za wyróżniające się na tle innych dzieł lub za doskonałe w swoim gatunku" przecież taka ocena tego filmu to kompletny absurd, żeby nie powiedzieć ostrzej - głupota

ocenił(a) film na 8
maliu

Ten film ma być prosty i naiwny. Za 5 lat docenisz to, takie filmy mają prawo bytu i są rewelacyjne. Rocky dostał oscara był przełomowy w swojej prostocie i ckliwości. Jestem bardzo ZA, więcej takich filmów ;)

ocenił(a) film na 10
7lukas785

To nie zakładaj więcej takich głupich tematów jak nie mają żadnego sensu ani celu...

ocenił(a) film na 5
Bik

Nie twierdzę, że nie ma celu - celem jest zrozumienie dlaczego tak naiwny film z tak niestrawną fabułą jest tak wysoko oceniany?

ocenił(a) film na 8
maliu

Bo może nie potrafisz spojrzeć dalej niż czubek własnego nosa?
Bo może nie jesteś już nastolatkiem i masz wypraną wrażliwość?
Bo jako jeden z nielicznych masz takie odczucie co do Warriora. To fakt, więc nie ma znaku zapytania.
I to jest doprawdy dziwne, że jeszcze takich rzeczy nie rozumiesz.
Nie pogłbiaj swojej frustracji dotyczącego wg ciebie slabego filmu, tylko obejrzyj jeszcze raz swój ulubiony film. Proste.

ocenił(a) film na 5
Rzirzi

Brachu to mnie niezłe rozbawiłeś, boki zrywać. Gdy dobrze spojrzysz na zakładane tematy to dostrzeżesz mnóstwo krytycznych opinii, ba gdy się w nie wczytasz dostrzeżesz ich jeszcze więcej. Film jest tak naprawdę marny przez sposób w jaki opowiadana jest historia. Walki są tak żałośnie nierealne, że szkoda w ogóle słów i trzeba być kompletnym laikiem by tego nie dostrzec. Mamy tam bohatera który w trakcie dezercji wyrywa pancerne drzwi czołgu (wtf?) i ratuje załogę - brawo. Jest także motyw z filmów klasy B a raczej C - zły rusek dobry jankes, typowy dla kina klasy w/w. Nie wspominając o godnym pożałowania patetycznym amerykańskim patriotyzmie wplątanym w akcję filmu. Przecież to tak naprawdę film dla kompletnych idiotów, którzy muszą mieć wszystko podane na tacy by móc ten film zrozumieć. To tak jak w dobrej kuchni, kucharz dobiera odpowiednie składniki i w odpowiednich proporcjach je miesza by powstała wyjątkowa potrawa. W filmie reżyser traktuje widownię jak stado świń, bez smaku, wrzuca co chce, bez proporcji a to jednego za dużo, drugiego za mało i powstaje z tego ciężkostrawna papka która może doprowadzić jedynie do biegunki..

ocenił(a) film na 8
maliu

Dziwne masz poczucie humoru.
Jednak cieszę się, że tak slaby film wzbudza tyle twoich emocji. A zaraz będzie w TOP100.
Skoro dałeś 5/10 to twój wewnętrzy kompletny idiotyzm ma się średnio.

użytkownik usunięty
maliu

Film jest o tytułowym "wojowniku" - o człowieku, który stracił wszystko (matkę, ojca, brata), najlepszego przyjaciela - "brata" z armii. O człowieku, który nie potrafi się pogodzić z tym, jak niesprawiedliwie potraktował go los, dlatego też ucieka: nie wybacza ojcu, nie potrafi wybaczyć bratu, nie potrafi wybaczyć światu i łamie zasady, nie trzyma się ich (pokazane, jak wychodzi z klatki).
To jak leży na łóżku z ojcem, obejmując go, w opiekuńczy sposób układając mu ręce ukazuje, że coś się w nim zmienia. Powoli zaczyna rozumieć, że ojciec nie udaje, że naprawdę mu zależy. Zaczyna więc przywracać się jego wiara w ludzi. Bliskich.
To samo dzieje się w finałowej walce - walczy, jak oszalały z bratem, bo walczy z samym sobą i swoją przeszłością. Chce go wykończyć, bo jego brat to uosobienie własnych porażek. Ale znów zaczyna rozumieć, znów wiara w bliskich powraca i poddaje się.

Poddaje się (klepie), bo wie, że już nie musi uciekać, bo nareszcie zrozumiał, że musi to zaakceptować, że nie może wciąż walczyć.

Rozumiesz o co w tym filmie chodzi? Nie, o "wyrywanie pancernych drzwi czołgu", nie o jakiegoś "złego ruska", który swoją drogą nie był zły, a niepokonany. Te rzeczy miały wpływ tylko na to, aby widz został utrzymany w napięciu. Została również znaleziona równowaga między typową bajką, a rzeczywistością (taką, na jaką może sobie pozwolić dobry film, a więc nie oczekuj, że walki będą nie wiadomo jak realistyczne).

Widocznie, to Tobie szanowny "debilu", musi być "wszystko podane na tacy, by móc ten film zrozumieć". Mam nadzieję, że zrozumiałeś, a jeżeli chcesz to dalej ciągnąć, cóż.... Raz spróbowałem, więcej nie będę się wtrącał - jeżeli ktoś czegoś nie rozumie, a próbując woli obrzucać błotem innych, to po prostu nigdy tego czegoś nie zrozumie.

ocenił(a) film na 8

dobre dobre;) wszystko się zgadza. Dodałbym jeszcze iż brat wojownikiem na swój sposób też jest hmmm ponieważ walczy o byt rodziny. Ten film jest o uczuciach i potrzebach człowieka a nie o "napi*****niu"

ocenił(a) film na 10
7lukas785

DOKŁADNIE!
Dodam jeszcze że ten film jest chyba lepiej zrozumieć jak było się w podobnych sytuacjach jak bracia.
Tego się nie da dokładnie wytłumaczyć słowami.

ocenił(a) film na 5

Po pierwsze "debilu" Warrior odnosi się do dwóch braci i każdy z nich jest wojownikiem, że o ojcu który walczy o odzyskanie synów nie wspomnę, więc skupianie się na jednej z postaci i udowadnianie jakiś tez jest dużym nadużyciem, a raczej intelektualną porażką. Wiem dokładnie, że w filmie nie chodzi o "wyrywanie pancernych drzwi czołgu" czy "złego ruska" jednak te sceny to cześć całości która nie może być traktowana wybiorczo. Nie możesz twierdzić, że żałosne sceny walki to nieistotny wątek, że wiele postaci ich zachowań są niczym kalki z filmów klasy B. To wszystko tworzy jeden obraz który jest strasznie niewiarygodny a często komiczny. To nie jest dramat pokroju "Za wszelką cenę" gdzie gra oraz scenariusz stara się być wierny rzeczywistości, to jest - no właśnie sam nie wiem co..

ocenił(a) film na 8
maliu

to jest super amerykańska produkcja, tylko oni cos takiego moga zrobic. To jest swietny film z przesłaniem, bardzo prosty a jednak znalazles sam skomplikowane aspekty dotyczace psychiki człowieka i problemów patologicznych;)

wygrałes ten film na DVD hahah pozdro

ocenił(a) film na 5

Po drugie "debilu" nikogo nie obrażałem osobiście, między stwierdzeniem, że jest to film dla totalnych idiotów a nazwaniem kogoś idiotą jest daleka droga, intelektualnie tego nie ogarniasz!
Po trzecie "debilu" wiem dlaczego napisałeś "taką recenzje" i z góry wspomniałeś, że nie będziesz się więcej wtrącał. Dziwiło mnie dlaczego podałeś recenzje tylko o jednej postaci i twierdząc, że ten film jest właśnie o nim aż dostrzegłem, że twój post jest złożony z dwóch różnych trybów pisania a także intelektualnie dwóch różnych stylów budowania zdań! Po prostu prostaku pierwsza część twojego postu jest skopiowana i wklejona! Dostrzec to można gołym wzrokiem i nie trzeba się wysilać by to zauważyć :) (buahahahah)
Po czwarte "debilu" okazało się, że jesteś zwykłym frustratem, intelektualnie niezdolnym do sklepania kilku zdań - żałosne, fuj

użytkownik usunięty
maliu

Zaczęliśmy się obrzucać błotem. Ubolewam.
Cieszę się jednak, że film rozumiesz. Nie pisałem już o innych "wojownikach", zakładając że zbyt długi post może zniechęcić do czytania, a zależało mi, abyś zarówno Ty, jak inni załapali o co tak naprawdę chodziło. "Debilu" pisałem w cudzysłowiu, nie chciałem obrazić, lecz sprowokować do odpowiedzi na mój post, pomimo jego długiej treści (choć jak wspomniałem, mógłby być jeszcze dłuższy).

Nie wklejałem żadnej części mojego postu, nie rozumiem po co miałbym to robić. Nie skopiowałem również tego od kogoś innego.

Dziwi mnie, że choć początkowo podjąłeś dyskusję i nie czepiałeś się bezpośrednio mojej osoby, to w końcu zdecydowałeś się to zrobić. Jest to błąd logiczno-językowy, jeden z wielu, które niestety towarzyszą dyskusji, a mianowicie: Argumentum ad personam.

ocenił(a) film na 5

Po piąte "debilu" wiem dokładnie w jakim kontekście pojawiło się to słowo więc bez żartów proszę. Twoje wyjaśnienie jest żałosne i kompromituje ciebie jeszcze bardziej. Dodatkowo potwierdza moje stwierdzenie, że cześć twojego postu nie jest twojego autorstwa - cytując klasyka jest to dla mnie oczywista oczywistość, no chyba, że masz coś wspólnego z nowelą Stevensona, ale to już nie mój kłopot.
Po szóste "debilu" nie mam zamiaru dalej z tobą dyskutować, błędem moim było założenie tematu w takiej formie czym sam sprowokowałem głupie odpowiedzi. Pytanie powinno brzmieć "dlaczego ten film jest tak wysoko oceniany" lecz w tamtym momencie zapomniałem, że pewnych rzeczy nie da się logicznie wytłumaczyć.

ocenił(a) film na 8
maliu

a gdzie tam patriotyzm ? Dokładnie jest wyjaśnione - to były nasze samoloty. Ten film to raczej krytyka interwencji w Iraku, nikt mu złego słowa nie powiedział o dezercji. Kto go potepił a raczej był zmuszony go zatrzymać - wojsko stanów. Mało rozkminiasz. Ten film to raczej pokaz jedności narodowej (u nas brak). Zapomniałbym ;) Ten film pokazuje jak amerykanie pokutują za interwencje w Iraku, mało tego zwykli, niewinni amerykanie.

ocenił(a) film na 8
maliu

no właśnie na czym ma polegać twoja inteligencja, skoro srasz ogniem i rozwodzisz się nad filmem który ci się nie podobał

maliu

Bo ma takie "holyłudzkie" zakończenie w stylu - i żyli długo i szczęśliwie.. Takie filmy dobrze się ogląda. Trochę (a nawet bardzo) mnie raziła "nieśmiertelność" nauczyciela (Brendan Conlon) i ten brak realizmu w pokazanych walkach. No może nie jest to film o sztukach walki ale bez przesady ! Jakoś zniszczyło mi to klimat filmu.6/10 i tyle w temacie

ocenił(a) film na 6
maliu

Film naiwny, lekko pretensjonalny i srednio zagrany, do tego ma mało wiarygodne walki, chociaż widowiskowe. Ogólnie można zobaczyć, ale zeby się nim tak zachwycac? Dlaczego ten film ma lepsze noty od rewelacyjnego Fightera????

ocenił(a) film na 9
McBain

mało wiarygodny po czym to stwierdzasz po krótkich walkach ? człowieku oglądasz ufc bo ja w tv nie dawno widziałem walke co trwała 9sec gosc wszedł strzał w szczene i po walce i myslisz ze nie ma kilku sekundowych walk? bardzo dobry film

ocenił(a) film na 6
MatiNalbor

oczywiście, ze zdarzają się walki, które kończą się po kilku ciosach, ale nie ma tak, żeby zawodnik był Bogiem i wszystkich rozwalał jednym lub dwoma ciosami.. takich twardych zawodników, którzy dają sobie wyłamać bark przez dźwignię a później walczą dalej, to też raczej nie ma :P To jest dla mnie mało wiarygodne.. Film ogólnie mi się podobał, ale do arcydzieła to mu duuuużo brakuje.. Daje 6/10 Polecam Fightera, chociaż walki kiepsko odwzorowane.. :))

ocenił(a) film na 7
maliu

Bo jest fajny...

maliu

Zgadzam się. Film do bólu przewidywalny, naiwny, nierealistyczny, zupełnie amerykańsko-pompatyczny... Ale i tak 30000x lepszy od "Blood and Bone" który jest najgorszym filmem o sztukach walki, a ma średnią : 7.7 ...

Raczej z prawdziwym dramatem nie ma zbyt wiele wspólnego, bo wyszła hollywódzka kaszka z happy endem... No i ta żenująca na koniec ścena , w której Hardy ma wyłamany bark. Złapałem się za głowę, żaden sędzia by nie kontynuował takiej walki. W dodatku ten montaż z treningiem. Każdą scenę po kolei przewidziałem , łącznie z powrotem dziadka do alkoholu.

Jeżeli potraktować ten film , jako lekko-strawne coś na wolne 2 godziny - to może się spodobać. Ja wystawiłem 5/10, co i tak było naciąganą oceną, ponieważ jestem fanem MMA.

ocenił(a) film na 9
DaVoskDocta

nie wiem czy z takim Happy Endem, nie wiem czy zauważyłeś w pokoju młodszego brata, żandarmerię wojskową...wiesz co to znaczy dezercja? Myślę, że czekali tam na niego żeby go po walce zawinąć, na pewno nie ujdzie mu to płazem, owszem był bohaterem wojennym, ale uciekł....wziął udział w walce bo obiecał wsparcie żonie swojego przyjaciela, wiedział ,ze jak sprawa wypłynie to zaraz go szczapią, pieniędzy nie wygrał ,ale wygrał pojednanie z bratem no i brat wygrał kasę, nie zabiorą mu domu i będzie cool, każdy z trzech bohaterów to wojownik, każdy z nich walczy ze swoimi demonami, ostatecznie każdy z nich wygrywa choć nie jest to takie oczywiste

ocenił(a) film na 6
maliu

Też się zdziwiłem po seansie. Wysoka średnia - myślałem, że będzie to dobry film na niedzielę, ale niestety się przeliczyłem. Film naiwny - to słowo chyba najlepiej tu pasuje.

maliu

bo się upodabniamy do jankesów i ich gustów, dlatego taka wysoka średnia. amerykanie się rozwijają - kiedyś ivana drago rozjechał wielokrotny czempion rocky, a teraz czempiona rusków rozjeżdża nauczyciel fizy :) a tak poważnie to ten film to ani jakiś konkretniejszy przekaz (ciągłe kopanie starego dziada - spoko rola n. nolte), ani tak naprawdę bezpretensjonalne kino akcji. McBain wspomniał o "fighterze" i rzeczywiście, nie ma porównania, oczywiście na korzyść fajtera.

ocenił(a) film na 9
maliu

nie do końca rozumiem twoje frustracji odnośnie tego filmu kolego i odpowiedz mi na pytanie teraz ty

kto jest większym ignorantem tutaj ?
osoba która dała wysoką ocenę bo jej się film podobał
czy osoba która zabiera głos wykłóca się w internecie ponieważ szuka sprawiedliwej oceny filmu na portalu społecznościowym gdzie każdy może ocenić film jak mu się podoba

odnośnie filmu, w dobie dzisiejszego kina i tych wszystkich gniotów co wychodzą to film jest przyzwoity, dobra muzyka, historia może troszkę i naiwna ale cholera wzruszyła mnie... ;-)

ocenił(a) film na 6
Infit

6/10 to maksymalna ocena dla tego filmu.

ocenił(a) film na 10
mackal83

Jak dla mnie Film jest genialny , jest to moje zdanie i nie każdemu może się ono spodoba ale mam to w hmm " nosie" ,Oglądałem już wiele filmów tego gatunku ale ten naprawdę mnie wzruszył i sprawiał że ściskałem kciuki podczas walk daje zasłużone 10/10 :)

maliu

Zgadzam się, że mało realny pod względem Mr.C.. Natomiast realizm, samych walk jest na wysokim poziomie. Mówię tu o tym, jak zostało to zobrazowane, nie o tym kto kogo pokonał i kto kogo powinien lub nie powinien pokonać. Nie wiem jednak czemu nazywasz ten film filmem dla nastolatków. Bardziej jest filmem życiowym, czemu? Wyjaśniam. Dwóch braci, nienawidzących swojego ojca. Jeden, wiodący normalne, uczciwe życie wpada w kłopoty finansowe. Aby nie stracić domu, podejmuje drastyczne środki, jakie? Każdy z nas wie. Drugi brat, bohater wojenny, ukrywa się przed sądem wojskowym. Ojciec, dawny alkoholik dziś nie pijący stara się o wybaczenie synów. Jest to kapitalnie przedstawiony obraz wielu dzisiejszych rodzin. Wiele osób może wyciągnąć z niego naukę, że rodzina jest bardzo ważna. Skoro mowa o filmach dla nastolatków, i sztukach walki. Muszę wspomnieć o "Never Back Down"("Po prostu walcz"), jak zawsze musiała się zamieszać w fabułę jakaś dziewczyna i miłość. Po co? Nie wiem, może żeby nastolatki moczyły majtki na widok "prawdziwej miłości". Tyle ode mnie.

ocenił(a) film na 9
KajtekUrs

Zgadzam się z powyższym postem. Według mnie film był bardzo dobry pod względem gry aktorskiej czy walk. Może nie były one do końca realistyczne (walka KOBY i nauczyciela - tylko ta, bo reszta była ok) bo przypuszczam że w realnej walce po takiej młócce Brendan by przegrał. Lecz nie zapominajmy że to film. Główny wątek jest oparty na braciach i ich ojcu - oni są tu głównymi bohaterami a tacy nie mogą przejść niezauważeni więc można było się domyślić że bracia mogą spotkać się w finale. Hardy przekonywująco zagrał twardego ale w głębi zagubionego gościa. Edgerton również dobrze zagrał a i staruszek Nolte przypomniał o sobie. Jedyne co mnie irytowało to ciągła huśtawka nastrojów żony Brendana. Najpierw była przeciwna ponownemu powrotu do walk jej męża a później jak zaczął wygrywać to przyjechała do niego i kibicowała jak szalona. Rozumiem emocje ale jak dla mnie to brakowało tu konsekwencji. Powinna wspierać go od początku a nie robić takie przedstawienia. W tym filmie każdy mógł znaleźć coś dla siebie: nastolatki - mordobicie, dorośli - trudną relację ojca z synami. Nie warto więc tego filmu szufladkować w kategorii -dla dzieciarni. Daje 9/10

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones