Oczywiście trochę inne spojrzenie niż gdyby to kręcili amerykanie, ale w tematycznia zbliżony
do Paradise Road (Droga do raju). Lubię filmy na faktach i jako taki mnie się podobał.
Ciekawie pokazana przyjaźń i relacje między Lorną i s. Berenicą; okrucieństwo, dramat
człowieka i bezsens wojny.
Ps. Dla uzupełnienia - prawdziwy biskup Scharmach nie był kolaborantem, nie był faszystą, nie
był też Niemcem tylko Polakiem, za to odważnym i charyzmatycznym przywodcą.