Lutek narzeka na rządzące tym światem prawidła,
są w końcu od niego lepsi.
"Dlaczego mam zabawiać same stare straszydła?"
Nie do końca, bo są jeszcze dzieci.
"Hotelu otwarcie
otworzy mi drogę po laur złota".
Panie Danielak! Jest małe zwarcie!
Przodem idzie Lasota.
Biedny Lutek
haruje tyle lat jak frajer.
I tu znowu popada w smutek,
bo są przed nim Sikora, Myśliwiec i Majer.
"Nie dam tak łatwo za wygraną!
Wszystkie chwyty dozwolone!"
Moralność i tak ma zszarganą,
ale żeby oddać przyszłą żonę?
Jest sprytny i przebiegły
w swoim niecnym czynie.
Do tego starej babie uległy
w jeszcze większą obłudę płynie.
Krok po kroku, bardzo powoli
zbudował społeczny kapitał.
Konsekwencji się nie boi,
więc nasłał na kumpla szpital.
W końcu dopięła swego
nasza tragiczna postać.
Nie zrobił przecież nic złego,
aby na końcu w mordę dostać.