PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=1195}
7,7 24 345
ocen
7,7 10 1 24345
8,0 25
ocen krytyków
Wodzirej
powrót do forum filmu Wodzirej

[opinia]

użytkownik usunięty

Polska na układach stoi. Taki wniosek nasuwa się tuż po seansie.

Jerzy Stuhr podobał mi się umiarkowanie, co i dla mnie jest zaskoczeniem (chyba pierwszy raz pomyślałem o tym wybitnym aktorze, że znowu to on taki wielki nie jest). Ale to tylko moja subiektywna opinia i dotyczy gry Stuhra wyłącznie w tym filmie. Mam po prostu takie wrażenie, że taki rozkrzyczany Stuhr już się nieraz na ekranie pojawiał (żeby wspomnieć tylko "Seksmisję" oraz "Ga, ga: Chwała bohaterom"). Choć to realizacje późniejsze w stosunku do "Wodzireja", to jednak je widziałem najpierw.

To, co w zamierzeniu miało świadczyć o sile filmu, okazało się jego słabszą stroną. Chodzi o ocenę moralną postępowania Lutka Danielaka. Ocena ta jest jednoznaczna, nie może być inaczej. Czyny głównej figury filmu są moralnie złe i niedopuszczalne. Cała postać Lutka została nakreślona jednowymiarowo, płasko. Zdarzały się co prawda sytuacje, w których Lutek okazywał się czułym facetem i dobrym przyjacielem, ale kiedy musiał wybierać pomiędzy karierą a przyjaciółmi, stawiał na swój sukces zawodowy. A w swoich wyborach kierował się dewizą: "Cel uświęca środki".

Reżyser w jednym z wywiadów stwierdził, iż umyślnie przejaskrawił problem podjęty w filmie. Według Falka pomysł zdał egzamin. Według mnie można mówić o połowicznym sukcesie. Moim zdaniem mogło być znacznie lepiej, ale za mimo wszystko dobrze (!) i mile spędzony czas sześć gwiazdek.

ocenił(a) film na 10

Nie mogę się z Tobą zgodzić, pierwszy powód jest taki, że uwielbiam J. Stuhra, zdaję sobie sprawę z jego maniery i podobnego stylu grania, jednak za to się go właśnie ceni, za taką naturalność i szczerość, kiedy oglądam i słucham Stuhra ja mu po prostu wierzę.
Moim zdaniem "Wodzirej" jest nadal bardzo aktualny i nie sądzę, aby postać Danielaka była jednowymiarowa, ten człowiek sie bardzo pogubił i nie był świadomy konsekwencji, wpada w ten kocioł bez reszty, jest tylko cel i to się liczy ale to bierze się z jego słabości właśnie, on sam o tym mówi że nie potrafi byc autentyczny, jak jego przyjaciel, że nie potrafi dac w morde kiedy trzeba, a zwykle jest taki jakim go chcą widzieć inni,zawsze miłym i uśmiechniętym. Według mnie ta postać jest bardzo przekonująca, a końcówka filmu daje nadzieje, że facet się w końcu ocknie.
Fakt, mam ogromny sentyment do tego filmu ale nie można mu odmówic
tego wyjątkowego klimatu lat 70- tych,tempa akcji i dobrze opowiedzianej historii.


ocenił(a) film na 8

Piszesz "Polska na układach stoi".
A nie pomyślałeś, że karierowicze, ludzie bez honoru i szuje są we wszystkich krajach na całym świecie, a nie tylko w małej Polsce?

użytkownik usunięty
guerrero

Pomyślałem. Ale w czym to zmienia moje stwierdzenie? Czy napisałem nieprawdę?

ocenił(a) film na 10
guerrero

Nareszcie ktoś kto myśli własną głową a nie cudzymi. Amerozzo, nie napisałeś nieprawdy ale Wodzirej to piękny film o ludziach
(osadzony w polskiej rzeczywistości), a znaczna większość interpretuje go w stosunku do Polaków. To takie zakompleksione myślenie. Masz genialny film, człowiek mądry powie: "studium człowieka", mniej mądry: "a to Polska właśnie..." - takie moje zdanie. Czy oglądając np. Rashomona również powiesz, że to film o Japończykach?

ocenił(a) film na 8
wczorajszy

Proponuję przeanalizować "rankingi korupcji" na świecie czy w Europie.
Może się okazać, że "amerozzo" miał prawo napisać to co napisał.

ocenił(a) film na 10
hejmo

A czy ja mówię, że w Polsce nie ma korupcji, układów, kolesiostwa? Przecież przyznałem że Amerozzo napisał prawdę. Przeczytaj jeszcze raz co napisałem. Nasza rzeczywistość to tylko tło, mające na celu pokazać naturę człowieka.

ocenił(a) film na 8
wczorajszy

Dobrze. Nie uważam, że film ten mówi wyłącznie o nas. Pokazuje problem w przekroju, taki szablon, który pewnie możemy "przyłożyć" do różnych krajów i społeczności. Myślę jednak, że kwitowanie opinii, o której mowa -posługując się Twoją terminologią- "zakompleksionym myśleniem" jest (eufemistycznie) nietrafione. Sądzę, iż "amerozzo" może postrzegać taki problem przez pryzmat polski ponieważ dotyka on przede wszystkim Polskę.

ocenił(a) film na 10
hejmo

Nie wydaje mi się, żeby problem korupcji/układów dotyczył przede wszystkim naszego kraju. Te zjawiska są wszędzie w różnej skali, a nasza nie jest chyba aż tak wysoka w skali świata jak mogłoby się wydawać słuchając lamentów ludzi. Może, źle napisałem, że to zakompleksienie - nie wiem jak to nazwać. Jednak mam wrażenie, że bardzo często Polacy po obejrzeniu polskiego filmu zamiast spojrzeć szerzej na tematykę, widzą przede wszystkim "Polskę" i jej przywary. Widzimy tylko siebie. Klasyczny przykład "Dzień świra" - tyle, że tutaj reżyser sam pretensjonalnie narzuca taki odbiór filmu ludziom. Ale świadczy to o tym, że sam tak widzi - że to problem specyficzny dla Polski. Wg mnie to kompleks.

użytkownik usunięty
wczorajszy

Kompleksem nie jest stwierdzenie faktu (jak w moim przypadku), ale kompleksem może być przypisywanie kompleksów innym. Na taką chwilę ja ta mam zawsze przygotowane żartobliwe podsumowanie sytuacji: "Ja jestem OK, Ty nie jesteś OK. – postawa "ofiar życiowych", pozycja ta występuje często u przestępców". (za Wikipedią)

To, że "te zjawiska są wszędzie" to mądrość (uwaga, znowu będę złośliwy) rodem z powieści P. Coelho. No są wszędzie - i cóż z tego? Kino moralnego niepokoju, a jak zapewne wiesz, "Wodzirej" jest jednym z najbardziej znanych i cenionych filmów z tego nurtu, dotykało aktualnych problemów trawiących polską rzeczywistość. Polityczne i kulturalne odizolowanie PRL-u od zachodniej Europy i w ogóle światka nie-komunistycznego (pal licho sześć, że to wcale nie był komunizm, nie o to idzie) sprawiło, że twórcy filmu chcąc nie chcąc mieli na uwadze głównie polskie realia, bo tylko takie naprawdę znali. Problem sztucznej uniżoności wobec ludzi postawionych wyżej i robienia kariery za wszelką cenę to problem dotyczący całego świata. Podobnie jak gwałty, morderstwa, handel ludźmi, pranie pieniędzy, narkotyki itd. Tylko nie wszędzie każde z tych zjawisk występuje w takim samym nasileniu. W PRL-u był to masowe zjawisko, podobnie jak w latach 90. wysyp szybkich fortun czy brutalne walki gangów.

Robisz z igły widły, jedno zdanie, a tyle zamieszania wokół niego. KMP było reakcją przede wszystkim na PRL-owską rzeczywistość i w pierwszej kolejności tak należy na filmy z tego nurtu patrzeć. A to, że możesz te problemy z powodzeniem odnosić do całego świata, bo są to zagadnienia uniwersalne, to inna kwestia i sprawa twojej interpretacji, do której masz prawo. Podobnie jak ja mam do swojej.

Gdybym napisał głupotę, wtedy twoja krytyka byłaby uzasadniona. Gdybyś napisał, że na sprawę można patrzeć szerzej, wówczas też wszystko byłoby okej. Ale jeśli ty przyznajesz, że miałem rację, a jednocześnie wmawiasz mi jakieś kompleksy, to coś tu nie gra. Bo to, że kwestie z filmu można odnosić do całego świata, nie oznacza, że owo spojrzenie jest lepsze, ale że jest inne. Bo jeśli mnie zarzucasz, że nie dostrzegam uniwersalności bijącej z ekranu, to ja mogę odbić piłeczkę i stwierdzić, że skoro patrzysz na problem przede wszystkim globalnie, to niejako gubisz "małą Polskę", jak wyraził się guerrero. Bo to były najpierw dylematy ówczesnego ustroju (a owa rzeczywistość nie była tylko tłem, jak twierdzisz), dopiero później warto zauważyć, że to rzecz wszechludzka. Ja zacząłem od tego, co najistotniejsze (przynajmniej dla mnie), od Polski. Chcesz nie chcesz: a to Polska właśnie, obnażona i prawdziwa, co tak bardzo gryzło władzę w latach 70.

ocenił(a) film na 10

Przede wszystkim nie wmawiam tobie kompleksów. To o czym później pisałem w odpowiedzi hejmo nie dotyczyło już twojej wypowiedzi, a ogólnie zjawiska.
Ja doskonale wiem, że mam kompleks, ale jest to kompleks dotyczący naszych kompleksów. Innymi słowy, uważam, że jesteśmy w porządku tylko zbyt surowo siebie oceniamy i nie jest to krytyka budująca ale raczej szkalująca. Widzimy w filmach głównie siebie bo uważamy, że to są głównie nasze wady, czyli że jesteśmy gorsi od innych - i to jest problem. Dalszą konsekwencją tego jest nazywanie czegoś negatywnego "typowo polskim", a osobę złośliwą, zamiast złośliwcem, "polaczkiem". Dotyczy to nie tylko "zwykłych ludzi", ale taką postawę obserwuję też często w mediach, gdzie występują osoby wydawałoby się dowartościowane. Irytuje mnie to bardzo (mam manię na tym punkcie) bo uważam, że nie jesteśmy gorsi. Może, już pod wpływem tej manii patrzę na filmy, ale jeśli tak to powiedz jaki musiałby być polski film (albo podaj przykład takiego), żebyśmy zobaczyli człowieka a nie Polaka?

użytkownik usunięty
wczorajszy

Odpowiem pytaniem: powiedz, jaki musiałby być polski film (albo podaj przykład takiego), żebyśmy zobaczyli Polaka, a nie człowieka?

użytkownik usunięty
wczorajszy

Jeszcze jedna rzecz: spytałeś, czy "Rashomon" to film o Japończykach. Nie, ponieważ należy wziąć pod uwagę czas i miejsce nakręcenia filmu. Nie ulega wątpliwości, że doświadczenia wojenne, zawód człowiekiem i wynikająca z tego m.in. bardzo popularna od drugiej połowy XX wieku subiektywizacja prawdy, czyli to, co Kurosawa jako pierwszy z tak dużym sukcesem przeniósł na ekran, to zagadnienie ogólnoludzkie. W niczym nie zmienia to odbioru "Wodzireja", bo tam najważniejsze był PRL-owskie realia, potem reszta, czyli inaczej niż u japońskiego reżysera.

Dam ci dwa inne przykłady: "Portier z hotelu Atlantic" oraz "Złodzieje rowerów". Pierwszy film mówi o uwielbieniu do munduru, o szacunku do osób, które są wyżej w społecznej hierarchii, i o natychmiastowej pogardzie otoczenia na wieść, że człowiek stracił swoją pozycję. Podlizywanie się, sztuczne uwielbienie i cała paleta innych nieautentycznych gestów to rzecz dotycząca ludzi na każdej szerokości geograficznej. Ale gdy weźmie się pod uwagę czas i miejsce nakręcenia filmu (Republika Weimarska, czyli Niemcy liżący rany po upokarzającej porażce podczas I wojny światowej), nie ma cienia wątpliwości, że to film przede wszystkim o Niemcach, dopiero później można spojrzeć na problem szerzej. I tak jak nurt społeczny, którego najwybitniejszym przedstawicielem jest właśnie wspomniany "Portier"..., miał na uwadze głównie niemiecką rzeczywistość, tak KMP zainteresowane było zwłaszcza polskimi realiami.

No i "Złodzieje rowerów", czyli flagowe dzieło włoskiego neorelizmu. Bezrobocie, walka o przetrwanie jednego dnia - szczęśliwi nieliczni, którzy tego nie zaznali. A jednak to nie jest film o ludzkości, ale film o Włochach i powojennej włoskiej rzeczywistości.

I tak mogę jeszcze długo. Jedne filmy od razu narzucają odczyt szerszy, inne - węższy. "Wodzirej" to film, który powstał w takim, a nie innym miejscu i czasie, który ukazuje taką, a nie inną rzeczywistość, i musi być najpierw przez nią interpretowany.

ocenił(a) film na 10

No może. Ja w każdym razie zawsze widziałem "Wodzireja" przede wszystkim jako piękny film o człowieku i jego naturze, i to mnie w nim najbardziej urzekło.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones