Rybkowski poruszył ciekawy aspekt życia ludzi ukrywających się przed Hitlerowcami. Bezczynność i latencja jak się okazuje działa destrukcyjnie na ludzi, pchając ich do czynów ostatecznych, do samodestrukcji. Goldstein tracił poczucie rzeczywistości. Tkwił w próżni bezsilności, bez perspektywy wydostania się z niej. To stało się przyczyną jego końca.
Mimo, że temat ciekawy, to Andrzej Antkowiak w roli naukowaca popadającego w obłęd nie przypadł mi do gustu.
Na plus zasługuje czołówka filmu. Kawalkada SS-manów na motocyklach przypomina niczym jeźdźców apokalipsy.