No to jestem kolejną osobą, którą śmieszy "cytrynkowa nieudolność" Leo. I specjalnie piszę Leo a nie Jordana bo oddzielam fikcję od rzeczywistości i mam świadomość, że śmieję się dzięki świetnej grze aktorskiej a nie prawdziwym zaburzeniom zdrowotnym głównego bohatera. A Jordan doprowadza się do takiego stanu tylko dlatego, że szuka nowych wrażeń.
Jestem ostatnią osobą, która nagrywałaby takie zachowanie lub dobiłaby kopnięciem pijaka jak napisał wust. Poprostu raczej się nie udzielam, jeśli ktoś robi krzywdę tylko sobie - jego życie.
Lubiłam grę Leo także przed "Wilkiem ..." ale tym filmem przekonał mnie do siebie baardzo.

Czysta poezja prawda?...

Mnie najbardziej urzekła ścieżka dźwiękowa.

I'm in da kanti kab!

Czy ktoś wie jak nazywa się muzyka, którą Matthew McConaughey wybija na lunchu? Chodzi mi o jego historię lub oryginał]?

Jeśli znasz angielski, to nie ma problemu. Ja wpisałem w Google "Matthew McConaughey chest bump" i odwołań nie brakuje.

Śmiechom nie było początku przy tej scenie