Mam też szacunek dla pary głównych aktorów za to że podjęli wezwanie. Tak, niestety biznes globalny służy najpierw swojemu twórcy a dopiero potem odbiorca staje się beneficjentem ewentualnego dobra jakie on niesie. Zawsze tak było, tyle że dziś proporcje w tym rozrachunku są wykoślawione ogromnie. Problem ukazany w filmie znów skłania mnie do pochylenia głowy nad Człowiekiem stamtąd. I trochę jestem rozbity.