PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=744781}

Wielkie wakacje Pee-Wee Hermana

Pee-wee's Big Holiday
4,4 754
oceny
4,4 10 1 754
Wielkie wakacje Pee Wee Hermana
powrót do forum filmu Wielkie wakacje Pee-Wee Hermana

Wielkie wakacje Pee-wee to moje drugie spotkanie z postacią Pee-wee Hermana, odgrywaną przez Paula Rubensa. Wcześniej spotkałem się z nim w filmowym debiucie Tima Burtona, Wielka przygoda Pee Wee Hermana. Znałem więc już konwencję i wiedziałem czego mogę się spodziewać.
Kim jest Pee Wee? To postać stworzona przez wspomnianego już amerykańskiego komika. Zdziecinniała, lekko skretyniała dorosła osoba, żyjąca w małym miasteczku. Jest tam przez wszystkich uwielbiany. Robi dziwaczne miny, zachowuje się jak 9-latek i ma dość specyficzny sposób mówienia. W Polsce nie zdobył zbytniej popularności, a jego styl uważany jest przez większość za irytujący. Zainteresowaniem cieszy się tylko pierwszy film z jego udziałem, ale to raczej za sprawą uwielbianego Burtona. Mi jednak postać i świat stworzony przez komika wyjątkowo spasował. Podoba mi się totalny idiotyzm mieszający się z absurdem.
Tym razem Pee Wee ma dość rutyny i postanawia po raz pierwszy wyruszyć poza rodzinne miasteczko. Wydaje mi się, że zrobił to już wcześniej, ale kij z tym. Robi to za sprawą jakiegoś popularnego ostatnimi czasy wśród młodzieży aktorzyny, o którego istnieniu bym pewnie nawet nie wiedział. To niejaki Joe Manganiello. Gra samego siebie. Nie dziwie się, że przyjął tę rolę, bo jest tu popularnym i znanym przez wszystkich gwiazdorem, więc mógł trochę połechtać własne ego. Znajdują z Pee Wee wspólny język i ten zaprasza go do Nowego Jorku na przyjęcie urodzinowe.
Tak więc twórcy wykorzystują to co sprawdziło się już poprzednim razem i wysyłają głównego bohatera w trasę. Całość przemienia się w debilne kino drogi. Pee Wee przemieszcza się z jednego punktu do drugiego, przeżywając raz zabawne, innym razem nieco mnie, przygody. Wykorzystano to co zwykle sprawdza się w komedii, czyi zderzenie odrębnych światów. Gościa z małego miasteczka przeciwstawiono wielkiemu miastu oraz rzeczą, o których nie miał pojęcia. Pee Wee zawsze w głupawy sposób wychodzi z opresji. Na drodze spotyka dziwaków jeszcze gorszych od niego. Totalna, absurdalna głupawka. Najlepsza jest chyba scena, w której uczy amiszów pierdzieć na nadmuchanym balonie. Odmienia przez to ich rzeczywistość, gdzie za rozrywkę uważą się jedynie pracę.
Jak już wspomniałem bywa zabawnie, bywa też żenująco. Trochę tu powtórki z rozrywki. Odgrzewanych jest parę znanych numerów, które widziałem w filmie z 1985 roku. Postacie, które spotyka Pee Wee czasem bywają przyjemne jak amisze czy producent śmiesznych rzeczy, innym razem irytują jak dziwaczny jaskiniowiec, przestępczynie czy posiadaczka latającego samochodu. Są sceny świetne jak musicalowy numer jak i beznadziejne jak początkowy sen głównego bohatera.
By dobrze się bawić trzeba kupić dziwaczną konwencję filmu, inaczej jest to niemożliwe. Ja bawiłem się nieźle i z chęcią zobaczył bym więcej. 6/10

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones